Brat, którego nie ma, czyli o utraconym rodzeństwie i jego wpływie na życie

W „Dzwonniku z Notre Damme” Victor Hugo włożył w usta jednej z bohaterek słowa, które próbują opisać, czym może być więź między rodzeństwem: „To kiedy się jest siostrą i bratem, to dwie dusze, co się dotykają nie zlewając w jedną, to dwa palce u ręki”. 

Rodzeństwo rzeczywiście ma ogromny wpływ na nasze życie, kształtując osobowość, oddziałując na zachowania społeczne i strategie radzenia sobie z emocjami. Nikt lepiej nie nauczy empatii, jak siostra, której można wypłakać się na ramieniu. Nikt lepiej nie wyjaśni, czym jest kompromis, jak brat, z którym dzieliło się jeden pokój. Te ‘palce’ wyrosły z jednej ‘ręki’, z jednego gniazda rodzinnego i płynie w nich jedna krew. Badania pokazują, że rodzeństwo może pełnić funkcję wsparcia emocjonalnego na trudnych życiowych zakrętach, a bliskie więzy zapewniają większe poczucie bezpieczeństwa.

Oczywiście, relacje z braćmi, czy siostrami nie zawsze są dobre. Bywają burzliwe, pełne konfliktów a nawet toksyczne. Wpływa na to wiele czynników, takich jak wychowanie, różnice osobowości, rywalizacja, różne doświadczenia z dzieciństwa i dorosłego życia. Czasem brat jest najlepszym przyjacielem, czasem wrogiem. Uczy nas tego i Biblia i mitologia. Nie trzeba przywoływać przykładów Romulusa i Remusa, Kaina i Abla, czy Ezawa i Jakuba, by udowodnić tezę, że na rodzinnym portrecie mogą współistnieć rozmaite barwy, czasem mocno kontrastowe.

Istnieje jednak pewna szczególna więź. Łączy nas ona z rodzeństwem, którego nigdy nawet nie spotkaliśmy, miłością silniejszą, niż śmierć. 

Maja – dziecko zastępcze

„Moja mama urodziła dziewczynkę, która umarła, gdy miała zaledwie16 dni. Nigdy nie przebolała tej straty. Ja przyszłam na świat równo rok i 4 dni później. Dostałam na imię tak samo, jak zmarła siostrzyczka. Nigdy nie lubiłam tego imienia”.

Maja jest przykładem tzw. dziecka zastępczego. Tak w psychogenealogii mówi się o maleństwach, które rodzą się po śmierci starszego rodzeństwa. Ponieważ utrata dziecka przewraca do góry nogami naturalny porządek świata, w rodzinie powstaje metaforycznie czarna dziura rozpaczy. Zdarza się często, że siła jej grawitacji wciąga w swą otchłań także tego, kto przyjdzie na świat wkrótce po tej niewyobrażalnej tragedii. 

Z jakimi trudnościami boryka się zastępcze dziecko? Scenariuszy jest kilka. Pierwszy zakłada sytuację, w której w rodzinie w ogóle nie rozmawia się o zmarłym dziecku. Ból rodziców może być zbyt silny a żałoba niezakończona. Wyparte uczucia kumulują się, co prowadzi do narastającego gniewu. I ten gniew spada na zastępcze dziecko w postaci krytyki, braku uznania, braku czułości, a nawet przemocy.  

 „Moja mama często dawała mi do zrozumienia, że w porównaniu z jej pierwszą córeczką jestem niewystarczająca, nie dość grzeczna, nie dość ładna” – ciągnie swą opowieść Maja – „Dlatego jako dziecko miałam bardzo niskie poczucie własnej wartości, a jako nastolatka zaczęłam bardzo się buntować i nawet wymyśliłam sobie nowe imię. Nie chciałam nosić tego, na które, zdaniem mamy, nie zasługiwałam”.

Podobne doświadczenia były udziałem jednego z najznakomitszych malarzy końca XIX wieku, Vincenta van Gogha. Widmo starszego brata, który urodził się martwy, naznaczyło tragicznie całe jego życie. Podobnie jak moja klientka, on również otrzymał imię po zmarłym. Co mógł czuć, gdy jako mały chłopiec chodził z matką na cmentarz i widział na grobie własne imię i nazwisko? Zdaniem wielu badaczy, trauma ta zaważyła na jego przyszłości - holenderski mistrz borykał się z depresją, niewiarą we własny talent, w końcu z szaleństwem. Tak, jak gdyby czuł, że nie ma odrębnej tożsamości, że jego istnienie jest dziełem tragicznego przypadku. Los artysty przypieczętowały narodziny bratanka, który również otrzymał imię Vincent. Pół roku później malarz popełnił samobójstwo. 

W drugim scenariuszu, rodzice pogrążeni w żałobie usilnie postanawiają zapobiec podobnej tragedii w przyszłości i stają się nadopiekuńczy. W takich przypadkach dziecko zastępcze wzrasta w dusznej atmosferze ich lęków i w ciągłym poczuciu zagrożenia. Chowane pod kloszem nie tylko nie może doświadczać życia w pełni, ale też dziedziczy trwogę rodziców. Świat jawi się jako miejsce groźne, w którym na każdym kroku czyhają rozliczne niebezpieczeństwa i śmierć. 

U Mai, która zgłosiła się na konsultację w nurcie Totalnej Biologii, głównym problemem był właśnie paniczny strach o życie jej własnego dziecka. Jako młoda mama borykała się z bezustannym lękiem, który uniemożliwiał jej normalne funkcjonowanie. Przełomowa okazała się dla niej analiza genogramu, dzięki której zrozumiała, w jaki sposób epigenetycznie otrzymała w spadku emocje swojej mamy. Zobaczyła też, jak miłość do niepoznanej nigdy siostry, wpłynęła na jej własne macierzyńskie uczucia. Wiele podobnych historii opisuje Bruno Clavier w książce „Widma rodzinne. Psychoanaliza transgeneracyjna”. 

Wszyscy bracia i siostry

Zgodnie z poglądami Berta Hellingera, twórcy metody ustawień systemowych, każdy ma swoje miejsce w rodzinie i prawo do tego miejsca. Nawet ci, którym nie dane się było urodzić. Nawet ci, których rozwój zatrzymała aborcja lub poronienie. Z powodu trudnych emocji związanych z takimi wydarzeniami, takich jak wstyd, czy żal, często całymi latami nie wiemy o wszystkich swoich braciach i siostrach. To, co świadomie okryte jest tajemnicą, ujawniać się może chorobą somatyczną, zaburzeniami nastroju, czy powtarzającymi się trudnościami życiowymi. 

Książka „Miłość zaklęta w chorobie” Andrzeja Nehrebeckiego powstała na podstawie zapisu seminarium prowadzonego przez Berta Hellingera w Polskim Instytucie Psychoterapii Integratywnej w 2005 roku. Zawiera fotograficzny zapis warsztatów Kursu Mistrzowskiego dla terapeutów ustawień systemowych. Bardzo wiele opisanych tam przypadków dotyczy niewidzialnej więzi z abortowanym lub poronionym rodzeństwem, która przejawia się przez rozmaite schorzenia ciała. Jak na ten temat wypowiadał się sam Bert Hellinger? „ Możemy zobaczyć, jak choroba reprezentuje wykluczone osoby. Chorujemy nie dlatego, że sami kogoś wykluczyliśmy, ale ponieważ w przeszłości inny członek rodziny dokonał wykluczenia (…). Ktoś został wykluczony. Usunięty, odrzucony, przemilczany czy zamordowany (…). Poprzez chorobę te wykluczone osoby ujawniają się”. 

Podobne podejście ma Totalna Biologia. Motyw utraconego rodzeństwa często pojawia się podczas sesji tą metodą. Oto przykład:

Kamila borykała się ze sporą nadwagą i chorobą Hashimoto, ale przyszła na konsultację z powodu niepłodności wynikającej z zespołu policystycznych jajników. Podczas konsultacji rysujemy jej drzewo rodzinne. Dopytuję o rodzeństwo. To pytanie sprawia, że twarz jej tężeje a oczy napełniają się łzami.

„Wiesz, że zawsze zazdrościłam przyjaciółce, która miała starszego brata?” – pyta cicho -  „Fantazjowałam na ten temat i na podwórku bawiłam się tylko z chłopakami. Wiele lat później, całkiem przypadkiem, dowiedziałam się, że mama miała przede mną dwie aborcje i że przynajmniej jedno z tych dzieci było chłopcem”. Także jej ciało opowiada tę historię. Według Totalnej Biologii głównymi emocjonalnymi konfliktami stojącymi za zespołem policystycznych jajników są problemy z płodnością oraz straty ciąż w historii rodu. Także jej nadwaga opowiada o nieprzeżytej żałobie.

Utracony bliźniak

Wśród rodzeństwa za najsilniejszą więź uznaje się tę, która łączy bliźnięta. Często postrzegana jest jako wyjątkowa, wykraczająca poza typowe relacje rodzinne. Bliźnięta, zwłaszcza jednojajowe, mają unikalne doświadczenia, które kształtują ich sposób komunikacji, emocjonalne połączenie oraz wzajemne zrozumienie. Związek między nimi jest pełen tajemnic, które wciąż budzą fascynację psychologów, biologów i terapeutów. Są nimi m.in. idioglosja (tworzenie własnego języka), synchroniczność czy telepatia.

W mitologii greckiej istnieje opowieść o Kastorze i Polideukesie, niezwykłych bliźniakach. Ich matka, Leda, poczęła ich jednej nocy – Kastora z ludzkim mężem, Polideukesa z boskim Zeusem. Dlatego, choć wzrastali w jednym łonie, pierwszy był człowiekiem a drugi nieśmiertelnym herosem. Według mitu bracia kochali się tak bardzo, że gdy Kastor umarł, Polideukes był gotów podzielić się z nim swą nieśmiertelnością. Ubłagał o to boskiego ojca. Odtąd bracia spędzali pół roku w Hadesie, a drugie pół na Olimpie. Zeus umieścił ich na nocnym niebie w postaci konstelacji Bliźniąt, która jest widoczna na nieboskłonie dokładnie przez sześć miesięcy.

Dlaczego przywołuję ten mit? Z powodu zjawiska określanego mianem „vanishing twin” , dosłownie: znikającego bliźniaka. Zdarza się bowiem, że w pierwszym badaniu ultrasonograficznym lekarz zauważa ciążę mnogą, ale za jakiś czas okazuje się, że w macicy znajduje się już tylko jeden żywy zarodek. Dotyczy to nawet 8-10 % wszystkich ciąż! Oznacza to, że nawet co dziesiąty człowiek mógł doświadczyć poważnej straty już w okresie prenatalnym. Od lat 90-tych poprzedniego stulecia badacze i psycholodzy poświęcają coraz więcej czasu i uwagi temu zjawisku.

Są wśród nich Alfred i Bettina Austermannowie. W książce „Utracony bliźniak. Dramat w łonie matki” przedstawili owoce swoich wieloletnich doświadczeń terapeutycznych. Lektura ta daje wgląd w dalekosiężne skutki psychosomatyczne u jednego z ocalałych bliźniaków. Są wśród nich: problemy ze wzrokiem i słuchem, torbiele i potworniaki, ataki paniki, nadwaga, choroby skórne i wiele innych. Na poziomie psychiki obserwuje się m.in. ataki paniki, poczucie winy, samotność, nieokreśloną tęsknotę, depresję, przewlekłe zmęczenie, nadzwyczajną potrzebę kontaktu. Obserwowane są także pewne zjawiska behawioralne takie jak: niekontrolowane zakupy, pracoholizm, nadmierne przeglądanie się w lustrze i w wystawach sklepowych, zabawy z wymyślonym przyjacielem w dzieciństwie, lękowy styl przywiązania w związkach, tendencje i zachowania autodestrukcyjne. 

Austermanowie opisują w swej książce również historie pacjentów, którzy mogli się urodzić dzięki procedurze in-vitro. Ich doświadczenia i przeżycia przenoszą dyskusję o sztucznym zapłodnieniu i losie wszystkich zarodków powstałych w jego trakcie na zupełnie nowy poziom. 

Miłość silniejsza niż śmierć

Totalna Biologia, psychogenealogia i metoda ustawień systemowych przypisują duże znaczenie hierarchii wśród rodzeństwa. Odkrycie odpowiedniej kolejności w szeregu braci i sióstr jest kluczowe przy ustalaniu przyczyn rozmaitych konfliktów psychobiologicznych i życiowych. Może to być pierwszy krok na drodze do uporządkowania dynamiki rodzinnej, uzdrowienia relacji z krewnymi, odbycia żałoby, zauważenia i opłakania tych, o których do tej pory się nie wspominało. To proces bardzo głęboki, intymny, dotykający podstaw naszego jestestwa. Jednocześnie to najczulsze wyznanie miłości wobec wszystkich naszych BRACI i SIÓSTR.

Aleksandra Perz-Pieron 
https://www.totalniewgorach.pl/ 


okładka UTRACONY BLIŹNIAK

A co jeśli na początku ciąży w łonie Twojej matki oprócz Ciebie był ktoś jeszcze? Co dziesiąta ciąża jest bliźniacza, lecz jeden z bliźniaków w trakcie okresu prenatalnego obumiera. Rodzi się jedno dziecko prześladowane potem trudnymi do wytłumaczenia poczuciem osamotnienia, pustki, poczuciem winy, tęsknotą za zjednoczeniem. Autorzy książki Utracony bliźniak, badacze tego zjawiska specjalizujący się w pracy z traumą prenatalną, prezentują niezbite dowody i poruszające opisy przypadków. Pokazują możliwe konsekwencje utraty bliźniaka i terapeutyczną drogę do uzdrowienia.

okładka MIŁOŚĆ ZAKLĘTA W CHOROBIE

Książka wprowadza nas w nieznany, niedostępny świadomemu poznaniu wymiar decydujący o tym jak wygląda nasze życie. Psychoterapeuta Andrzej Nehrebecki, któremu Bert Hellinger, twórca metody ustawień rodzin powierzył napisanie książki pełni rolę tłumacza i interpretatora. Praca Berta Hellingera, hermetyczna, wzbudzająca skrajne emocje od zachwytu do potępienia, została tu przedstawiona w niezwykle przejrzystej i wyczerpującej formie. 

Powiązane posty

Udostępnij tę treść