Co to znaczy stawiać granice?

krzyczaca dziewczynkaGranice mogą być murem, gumą, barykadą, mgłą. Co to w ogóle znaczy, stawiać granice?

Granice w świecie dziecka są tak samo ważne, jak w świecie dorosłego, wszystkie poradniki zachęcają, by je stawiać, bo podobno dziecko bez granic jest zgubione. Tymczasem spróbujmy spojrzeć na sprawę nieco inaczej.

Czy ty masz granice?

Pomyśl o sytuacji, w której ktoś zbliża się do ciebie – jakiś nieznajomy, robi krok po kroczku w twoją stronę, w końcu jest tak blisko, że czujesz jego oddech na twarzy. Przyjemnie? Nie. Nie dopuścisz do takiej sytuacji, po prostu się odsuniesz w tym momencie, w którym on dosunie się na odległość twojej granicy.

Pomyśl o sytuacji, gdy jakiś nieznajomy w restauracji bierze twoją torebkę i zaczyna w niej grzebać. Fajnie? Nie. Zabierzesz mu torebkę, jak tylko zauważysz, co robi. Pełna oburzenia.

Albo gdy koleżanka prosi cię, byś popilnowała jej dziecko. Czasami nawet się zgadzasz, ale czujesz, że wcale tego nie chcesz. Twoje granice znowu zostały przekroczone.

Granice po prostu masz. Takie, a nie inne. Masz je.

Podobnie mają dzieci. One mają swoje granice.

Twoim zadaniem nie jest stawiać granic dzieciom, bo to bez sensu! Jak można stawiać coś, co już jest. Prawdopodobnie w innym miejscu! Twoim zadaniem jest dbać o to, by żadne granice nie były przekraczane – ani twoje w relacji z dzieckiem, ani dziecka w relacjach z innymi dziećmi i dorosłymi.

Przestrzeganie tych granic to właśnie jest szacunek dla dziecka. Szacunek nie objawia się słodkim głosiku, gdy mówimy do dziecka. Ani w udawanym zainteresowaniu, gdy pytamy, czy chodzi już do przedszkola lub szkoły. Przejawia się w umiejętnym zatrzymaniu się w porę, gdy widzimy, że nasze zachowanie sprawia dziecku dyskomfort, a więc przekracza jego granicę.

Naucz dziecko mówić „nie”

Ciągle pokutuje mit dobrego, grzecznego dziecka. Tymczasem dziecko grzeczne to takie, które nie wypowiada swojego „nie”, nie sprzeciwia się, gdy chciałoby tego i pozwala przekraczać swoje granice – rodzicom, babciom, obcym ludziom. To nie minie wraz z okresem dojrzewania. To zostanie. Takie grzeczne dziecko będzie grzecznym dorosłym. Który nie dba o siebie, o swoje, nie odmawia, tylko zgadza się na wszystko – opiekę nad psem sąsiadki, dodatkowe godziny w pracy, pisanie raportu przez weekend. Ale też na niechciane relacje, toksyczne związki…

Umiejętność asertywnego odróżniania, co mi służy, a co nie, czego chcę, a czego nie chcę jest kluczowa do życia w zgodzie ze sobą, w harmonii. Także do życia w zgodzie i harmonii z innymi ludźmi. Nie oczekujemy wówczas, że inni się domyślą, co powinni i czego oczekujemy, tylko wprost komunikujemy to, na czym nam zależy.

Forma

Gdy moje dziecko wyrywa się i wrzeszczy „nieee”, bo ktoś chciał mu pomóc nałożyć sobie na talerz warzywa, to budzą się we mnie dwie myśli: „wspaniale, że potrafi tak zadbać o swoje granice” oraz „chciałabym, żeby powiedział to inaczej”. To, że nie zawsze podoba nam się, jak dziecko komunikuje swoje granice to oczywiste. W końcu nikt nie urodził się z kindersztubą we krwi. Ważne jest to, że chce ich bronić. Że dajemy dziecku przestrzeń, możliwość pilnowania tych granic.

Rolą kolejnych lat jest m.in. to, by nauczyć dziecko wypowiadać swoje prośby, zastrzeżenia, odmowy w taki sposób, który nikogo nie rani. Co pocieszające, dziecko widzi swoich rodziców. Jeśli my potrafimy odmawiać grzecznie i stanowczo – ono wcześniej czy później też zacznie.

Walka

Z tymi granicami jest tak, jak między państwami w historii Europy. Jeden drugiemu wchodzi w granice, próbuje coś zabrać, narzucić, pokręcić. W relacjach z dziećmi zachowujemy się identycznie. Zakazujemy, nakazujemy, zmuszamy. Często uczymy dzieci walki, a nie pokojowego porozumienia i to zadanie dla nas. Nauczyć się przestrzegania granic wszystkich. Swoich i innych ludzi. Potem uczyć dziecko przestrzegania granic swoich i innych ludzi. Ważne, by granice były jasne, nie mgliste. By nie czekać z komunikowaniem ich aż całkiem się zezłościmy i by nie stawały się murem między nami. Także by mówienie o nich nie było murem. By było pretekstem do kontaktu i głębszej relacji.




Emilia Kulpa-Nowak - jestem certyfikowaną trenerką NVC (Porozumienia bez Przemocy), coachem i mamą dwóch cudownych nauczycieli, którzy zaprowadzili mnie do niezwykłego świata komunikacji, emocji, potrzeb i porozumienia. Pomagam rodzicom, parom i każdemu, kto tego chce - wprowadzać do swojego życia więcej przestrzeni, porozumienia i jasności oraz budować relacje oparte na zaufaniu, współpracy i zrozumieniu. Robię to poprzez warsztaty, konsultacje indywidualne i kursy on-line m.in. na temat poczucia własnej wartości, złości, wstydu i rozwoju osobistego w zgodzie z ideą Porozumienia bez Przemocy. W moim kursie "Latawiec czy ptak?" wzięło udział już ponad 10 000 rodziców gotowych do wspierania swoich dzieci w rozwijaniu zdrowego poczucia własnej wartości. Tworzę platformę szkoleń NVCLab.pl - Laboratorium Porozumienia bez Przemocy oraz od ponad 3 lat szkolę i piszę dla wydawnictwa Virgo.

 

Polecana literatura: 

PRZYJACIELE ŻYRAFY
Bajki o empatii cz. I
Joanna Berendt, Aneta Ryfczyńska

Wyjątkowość bajek o empatii polega na tym, że nie tylko opisują one świat relacji z perspektywy dziecka, ale także uczą odkrywania i nazywania uczuć oraz potrzeb: tych widocznych, wyrażanych spontanicznie, i tych ukrytych głęboko w sercu. Rozpoznanie uczuć i potrzeb pozwala zaakceptować siebie i innych, jest też niezbędne, by w pełni być sobą, bez czego z kolei niemożliwe jest szczęście.

baner



- Skąd wiem, że ktoś mnie kocha?
- Po czym mogę poznać, czego potrzebuję?
- Jak mam mówić, by rodzice usłyszeli, że bardzo nie lubię pobierania krwi?
- Czy zawsze muszę się dzielić?
- Dlaczego mój młodszy brat czasem tak bardzo mnie złości, że mam ochotę spuścić mu lanie?
- No i co to znaczy być grzecznym?

Oto niektóre z ważnych dziecięcych problemów, które pojawiają się w książce "Przyjaciele żyrafy". Autorki bajek opisały świat, w którym można być autentycznym, mówić o tym, co dla nas żywe, nie raniąc innych, a jednocześnie być przez nich zrozumianym i zauważonym.

Jak działają bajki o empatii na dzieci?

Siedmioletni Antoś w rozmowie ze swoim psem o imieniu Frania:
(pies patrzy wiernymi oczami na swojego ukochanego towarzysza zabaw)
- Franiu, to, że na ciebie krzyczy (mowa o mamie chłopca) nie znaczy,
że cię nie lubi. Ona chce ci powiedzieć, żebyś nie sikała na dywan…

Udostępnij tę treść