Dlaczego diety nie działają? Czyli problemy z wagą na Mapie poziomów świadomości
Społeczeństwa rozwinięte mają poważny problem – bardzo wielu ludzi ma nadwagę lub jest otyłych i liczba ta stale wzrasta. Jednocześnie w tym samym zachodnim świecie media kreują wizerunek człowieka sukcesu jako osoby zdrowej i szczupłej, co pogłębia frustrację. Jest problem – szukamy rozwiązania. Oferuje się książki, kursy, cudowne diety i programy treningowe. Dlaczego zatem przybywa osób, które ważą za dużo?
Odpowiedź jest prosta – ponieważ te metody nie zawsze są skuteczne albo działają tylko przez pewien czas. Choć opierają się często na najnowszych osiągnięciach medycyny, nie mogą nam pomóc, ponieważ odwołują się jedynie do ciała. Dr Hawkins w swojej pracy „Przywracanie zdrowia” wyjaśnia szczegółowo, dlaczego to nie wystarczy. Tak więc zanim zaczniemy katować się ćwiczeniami na siłowni albo kolejną rewelacyjną dietą, zapoznajmy się z jego koncepcją. Może wreszcie odniesiemy sukces?
Jaką tajemnicę skrywa nasze ciało?
Mimo rozwoju medycyny i nauk przyrodniczych nie możemy stwierdzić, że poznaliśmy wszystkie tajemnice ludzkiego ciała. Gdybyśmy musieli kontrolować zachodzące w naszych komórkach reakcje chemiczne, życie, które znamy, okazałoby się po prostu niemożliwe.
Na szczęście nie musimy wiedzieć, co robią nasze enzymy i jak działają neuroprzekaźniki w mózgu, ale to nie znaczy, że możemy spać spokojnie... Jest bowiem coś, co decyduje o jakości naszego życia, a o czym wielu z nas nie ma pojęcia. To jest właśnie ta wielka tajemnica naszego ciała.
Otóż nasze ciało nie jest przyczyną. Ono jest skutkiem. Ciało jest bowiem stale programowane przez nasze myśli i emocje. To, jak wygląda, na co choruje w tej chwili i co mu dolega przez całe życie – to zapis naszych przekonań.
Oczywiście wiele elementów, jak rude włosy, przeciętny wzrost, piegi albo zielone oczy wygraliśmy (a może przegraliśmy?) na loterii genetycznej. Ale geny nie są wszechmocne. Jeśli będziemy sobie ciągle powtarzać „W naszej rodzinie ludzie są otyli i chorują na serce”, z pewnością któregoś dnia wylądujemy na oddziale kardiologicznym z zawałem albo silnym zaostrzeniem choroby wieńcowej.
A co robi kobieta, która jest nieco „puszysta” i cierpi katusze z powodu swojego wyglądu? Z obrzydzeniem spogląda w lustro i stwierdza, że jest gruba. W sumie nic takiego, prawda? Przecież do szczupłych nie należy. Ale to, o czym mówimy i myślimy, odzwierciedli się w ciele.
Ciało to zapis wszystkich naszych myśli, zbiorowych przekonań i stereotypów, wpojonych nam czasem we wczesnym dzieciństwie. Niektóre sytuacje z tamtych czasów mszczą się na nas do dziś, jak chociażby słodkości, którymi nas częstowano, gdy było nam smutno i źle. A dziś sięgamy po czekoladki na poprawę humoru…
Problemy z wagą na Mapie poziomów świadomości
Można mieć silną wolę, a i tak nie poradzić sobie z własnym ciałem, które po kolejnym cyklu odchudzania wraca do starej wagi. Faktem jest, że silna wola zawsze przegrywa z wzorcem naszego ciała, zapisanym w podświadomości. Ale jest coś jeszcze...
Silna wola zakłada opór, walkę, przeciwstawianie się. A to jest na Mapie Świadomości pole energii skalibrowane zaledwie na 125, a zatem nie jest to pole pozytywne. Natomiast osoba z radością podchodząca do zadania utraty wagi, która bawi się układaniem dietetycznych jadłospisów, cieszy każdą pozytywną zmianą i z ochotą wykonuje ćwiczenia, bo sprawia jej to przyjemność, znajdzie się w polach pozytywnej energii – i taka osoba schudnie.
Opracowana przez dr. Hawkinsa metoda, dzięki której możemy pozbyć się zbędnych kilogramów, jest bardzo prosta, nie wymaga żadnych nakładów ani poświęceń czy rezygnacji ze swojego trybu życia. Poza tym zabiera niewiele czasu.
Oparta jest na kilku prostych założeniach. Po pierwsze, ciało to efekt naszych przekonań. Aby schudnąć, trzeba je zmienić. Po drugie, oddziaływanie jedynie na ciało jako takie jest albo nieskuteczne, albo krótkotrwałe. Zmiana musi się odbyć w świadomości. Po trzecie, jedzenie stało się elementem kultury i nauczono nas wielu nieprawdziwych rzeczy na jego temat.
Jak zatem stracić na wadze według dr. Hawkinsa?
Pierwszy krok to pozbycie się wszelkich dotychczasowych przekonań na temat jedzenia i naszego ciała. Nie służą one utracie wagi, skoro ważymy tyle, ile ważymy. Trzeba je zmienić, nawet jeśli stoją za nimi uznane autorytety medyczne. Uwierzcie, wasze geny, tarczyca, liczba komórek tłuszczowych pozyskanych w okresie niemowlęcym, a nawet to, ile i czego zjadacie – to wszystko jest nieważne. Dr Hawkins podaje liczne przykłady, które tego dowodzą. Bardzo przekonująca jest przytoczona przez niego historia pacjenta o osobowości wielorakiej, który raz jest Richardem, a raz Williamem. Pierwszy jest szczupły, drugi uwielbia jeść i tyje. Ciało jest to samo. Waga zależy od tego, która świadomość nim steruje.
Tak więc zaczynamy od zmiany sposobu myślenia. Drugi krok polega na tym, aby poradzić sobie z naturalnym odruchem, który powoduje, że gdy czujemy głód, sięgamy po kanapkę. Dopóki będziemy uwarunkowani jak psy Pawłowa, nie wyzwolimy się z kręgu jedzenia i przybierania na wadze. To trzeba odreagować.
Dr Hawkins radzi, by nie nadawać doznaniu głodu takiej rangi, jak my to robimy. Kiedy czujemy znajome ssanie w żołądku, najpierw nadajemy mu etykietę. Stwierdzamy, że jesteśmy głodni. A „głód” kojarzy się jednoznacznie – niezaspokojona potrzeba, frustracja, dyskomfort (na Mapie Świadomości łatwo sprawdzić, że takie pole energii jest negatywne). Dążymy do zaspokojenia potrzeby. Negatywne doznanie narasta. Tymczasem wystarczy poddać się temu, nie wchodzić w schemat bodźca i reakcji, by zapanować nad sytuacją. Świadomość ma własną moc, nie jest sterowana doznaniami płynącymi z ciała. Głód przestaje nami rządzić, nie jesteśmy już niewolnikami. Jako bonus zyskamy czas, który zużylibyśmy na przygotowanie czegoś do jedzenia.
Trzeci krok to zapanowanie nad apetytem. Każdy z nas jest inny i ma odmienne przyzwyczajenia żywieniowe. Niezależnie od tego, co wiemy o kaloryczności pożywienia i jego wartości odżywczej, trzeba pamiętać o bardzo prostej sprawie. Po posiłku mamy być syci. Nie najedzeni do granic wytrzymałości żołądka, tak że tchu nie możemy złapać, ale po prostu syci. Oznacza to, że dostarczyliśmy organizmowi dokładnie tego, czego potrzebował. Kwestia zbilansowania indywidualnej diety wymaga trochę starań, ale się opłaca.
Kilka prostych lifehacków
Te proste sposoby, zasugerowane przez dr. Hawkinsa, z pewnością ułatwią każdemu wdrożenie jego metody utraty wagi. Warto spróbować.
Na początku wykonujemy proste ćwiczenie (potrzeba na to kilku lub kilkunastu minut jednorazowo w ciągu dwóch kolejnych dni). Najlepiej poświęcić na to weekend. W momencie, gdy poczujemy głód, staramy się ignorować myśli z nim związane (na przykład, co można by zjeść). Zamiast myśleć o głodzie i nazywać go, skupiamy się na samym doznaniu. W efekcie uwalniamy się od niego. Hawkins tłumaczy, że opór, przeciwstawianie się, pogłębia negatywne doznanie. Trzeba się poddać, by się od niego uwolnić. Odwołuje się tu do Tao („wierzba zgina się pod podmuchem wiatru, ale się nie łamie” – w przeciwieństwie do dębu, który stawia opór). Warto dodać, że to, z czym walczymy, czemu poświęcamy uwagę, narasta. Jest to stara zasada Huny, mówiąca, że „energia podąża za uwagą”.
Kolejny sposób na wdrożenie metody dr. Hawkinsa to „jedzenie z wyprzedzeniem”. Chodzi o to, by spożyć posiłek, zanim pojawi się uczucie głodu. Tak więc jemy, bo tak sobie życzymy, a nie dlatego, że zmusza nas do tego głód. Warunkowanie zostaje pokonane. Po pewnym czasie wchodzi nam to w nawyk i już nigdy nie jemy „na żądanie”.
Bardzo ważne, szczególnie na początku pracy metodą dr. Hawkinsa, jest unikanie cukru, zwłaszcza na czczo. Cukier zostaje zmagazynowany jako tłuszcz, a wyprodukowana w celu jego przyswojenia insulina powoduje spadek poziomu glukozy we krwi. W efekcie mamy napad wilczego głodu.
Tkwimy w zaklętym kręgu, z którego nie możemy się uwolnić. Głód, zaspokajanie go, poczucie winy z powodu tego obżarstwa, dyskomfort i znowu głód… Jest jednak pewna mała sztuczka, która może nam bardzo pomóc. Otóż w momencie, gdy dopadamy lodówki albo sięgamy po kartę dań w restauracji, dochodzi do głosu ta część naszej osobowości, którą określamy jako dziecko (według dr. Hawkinsa, który cytuje innych badaczy, „dziecko”, „rodzic” i „dorosły” „są jak trzy głosy wewnątrz nas”). Dziecko chce dużo sycącego, słodkiego i tłustego pożywienia i po prostu po nie sięga. A potem pojawiają się wyrzuty sumienia – to poucza nas inny nasz aspekt, rodzic. Jeśli chcemy schudnąć, musimy dopuścić do głosu milczącego dotąd dorosłego. W praktyce – można powiesić na lodówce kartkę z napisem „Tylko dla dorosłych”.
Efekt jo-jo to zmora każdej osoby, która się kiedykolwiek odchudzała. Stare nawyki lubią wracać. Wtedy waga wraca też, na ogół z naddatkiem. Dlatego warto umówić się ze sobą co do wagi, której przekroczyć nam nie wolno. A gdy tak się stanie, zacząć program od początku. Tym razem pozbycie się warunkowania na pewno pójdzie łatwiej.
W procesie utraty wagi można także wspierać się wyobraźnią. Dr Hawkins pisze: „Wyobrażasz sobie ciało, jakie chcesz mieć, oraz uczucia, jakie towarzyszyłyby ci, gdybyś tak wyglądał. Następnie przypomnij sobie jakiś moment w życiu, kiedy czułeś się szczęśliwy i zadowolony z siebie. Wtedy wyobraź sobie swoje ciało w taki sposób, jak chcesz, żeby wyglądało i przywróć te emocje radości”.
Gdy cud nie chce się zdarzyć
Gdy mimo starań waga nie spada, to nie znaczy, że zrobiliśmy coś źle. Czasem po prostu tak ma być. Najważniejsze, byśmy byli po prostu dobrymi ludźmi. „Lepiej jest być przy tuszy, ale szczęśliwym i usunąć tę całą kwestię z życia zamiast czynić z niej naszą obsesję. Nie zabieramy ze sobą ciała, kiedy opuszczamy tę planetę, a esteci nie mają pierwszeństwa w drodze do nieba”.
MN
PRZYWRACANIE ZDROWIA
(wyd. Virgo 2012)
przedstawia koncepcję zakładającą
wykorzystanie świadomości w radzeniu sobie
z całą gamą ludzkich problemów, takich jak stres,
alkoholizm, różne choroby, strach i poczucie straty,
i inne.