Jak współpracować z dzieckiem bez nagród i kar?

Wychowanie oparte na karach, nagrodach, stymulowaniu, pochwałach, wzbudzaniu lęku, wstydu lub poczucia winy – to znany nam wszystkim paradygmat. Zakłada on, że dzieci nie wiedzą, nie potrafią i nawet możliwe, że są z natury złe. Więc rodzice muszą je „zsocjalizować”, nauczyć współżycia w społeczeństwie. Czy może być inaczej?

Pewnie wiesz, ile cierpienia może takie wychowanie sprawić, może widzisz, jak trudno być szczęśliwym człowiekiem, gdy nosi się tyle ran – niesprawiedliwych kar, karanie całej grupy za zachowanie jednej osoby, zmuszania do jedzenia, noszenia gryzących rajstop i wiele, wiele innych.

To, co proponuję, to inne spojrzenie na wychowanie. Spójrzmy na dziecko jak na człowieka – który wie, co jest dla niego ważne, co lubi, a czego nie, co chce robić, a czego nie chce. Jak na gościa w naszym domu, który mówi, że nie lubi owsianki, więc podajesz mu kanapkę i w żaden sposób nie wpływa to na waszą relację. W takim paradygmacie dziecko jest równe tobie na poziomie uczuć i potrzeb i one cię interesują. Gdy nie chce iść do przedszkola, to nie myślisz „co to będzie w szkole?”, tylko próbujesz zgadnąć potrzeby dziecka – może chce samo decydować, o tym, co robi, a może chce kontaktu z rodzicami? Jaka by to nie była potrzeba – uprzedzam – nie masz obowiązku jej spełniać, a już na pewno nie w konflikcie ze sobą. Raczej chodzi o to, by ją zobaczyć, zrozumieć, pobyć z dzieckiem w energii akceptacji, że tak po prostu jest – ma taką potrzebę.

Czasami próbujemy zaprzeczać albo tłumaczyć, że my się śpieszymy przecież do pracy, więc przedszkole jest ważne i nam zależy – ale dziecka potrzeba nie jest wtedy słyszana (nie piszę spełniana, ale słyszana, zauważona).

Od czego zacząć?

Najważniejsze wydaje mi się nastawienie na zrozumienie i usłyszenie oraz wzięcie pod uwagę potrzeb wszystkich tak samo – rodziców, dziecka, może psa? Jedno z podstawowych założeń NVC – czyli Porozumienia bez Przemocy, metody komunikacji i idei, której jestem certyfikowaną trenerką – mówi, że z punktu widzenia potrzeb wszyscy jesteśmy tacy sami i równi. Mamy wspólną pulę uniwersalnych potrzeb. Każdy z nas potrzebuje jedzenia (pożywienia), snu, odpoczynku, autonomii i decydowania, kompetencji, rozwoju, szacunku, wspólnoty, akceptacji, łatwości, humoru i innych. Jedną z uniwersalnych potrzeb jest zabawa. Wszyscy mamy także potrzeby bycia ważnym, widzianym, branym pod uwagę.

Znajdując te potrzeby za każdym zachowaniem oraz odpowiadając na nie w sposób uświadomiony, możemy budować między sobą kontakt i porozumienie, w którym ważne są wszystkie strony, a także więź i zaufanie.

Budowa zaufania

Będąc w relacji, w której obie strony są ważne – dorosły i dziecko, możemy budować między nami zaufanie. Dziecko wie, że jest dla nas ważne i że bierzemy je pod uwagę. Uczy się także, że jest otaczane szacunkiem. A więc w trudnych sytuacjach, kiedy w starym paradygmacie być może chcielibyśmy wymierzyć karę lub zachęcić dziecko do współpracy nagrodą – możemy zobaczyć, że tam jest człowiek z jego potrzebami, być może z trudnymi uczuciami, rozpoznać je i porozmawiać z ciekawością i otwartością.

W złości, smutku, strachu – nie musimy przekonywać, zachęcać czy tłumaczyć, dlaczego to jest ważne, ale posłuchać i zrozumieć dziecko. Przyjąć je z jego trudnościami, z łagodnością i wyrozumiałością.

Współpraca

Myślę, że mamy czasami błędne pojęcie znaczenia tego słowa. Niektórym z nas wydaje się bowiem, że współpraca jest wtedy, gdy dziecko robi to, o co je prosimy. Mówimy: potrzebuję współpracy, więc włóż buty. A to nic innego jak podporządkowanie. Współpraca jest wtedy, gdy widzimy się nawzajem i razem tworzymy nową jakość. Być może boisz się, że takie widziane dziecko, szanowane i respektowane może stać się egoistą skupionym na sobie? Moim zdaniem oczywiście jest na to szansa jak w każdym innym podejściu, jednak mam wiele doświadczeń, które pokazują, że człowiek (i tak samo jest z dziećmi), który jest usłyszany, zobaczony i w kontakcie – po prostu chce też widzieć drugą stronę. Budzi się w nim ciekawość, otwiera się na punkt widzenia i potrzeby drugiej osoby.

Współpraca rodzi się więc w relacji i kontakcie. W porozumieniu i braniu siebie pod uwagę. I w zaufaniu. Jest ich naturalną konsekwencją, wynikiem postawy szacunku.

Ważne jest dla mnie też to, że nie chodzi mi w tym artykule o to, by rodzice rezygnowali z siebie na rzecz dziecka. Pisząc o równowadze – mam na myśli sytuację, gdy działa to we wszystkie strony. A więc ja jako mama nie zgadzam się na to, co jest dla mnie trudne i poza moimi granicami (np. oglądanie bajek do godziny 22). I też nie narzucam swojej jedynej słusznej racji dziecku. To, czego szukam i uczę tego swoje dzieci – to porozumienie, w którym i moje i dziecka racje są brane pod uwagę i respektowane w rozwiązaniach, które wdrażamy do naszego życia.




Emilia Kulpa-Nowak

Jestem certyfikowaną trenerką NVC (Porozumienia bez Przemocy), coachem i mamą dwóch cudownych nauczycieli, którzy zaprowadzili mnie do niezwykłego świata komunikacji, emocji, potrzeb i porozumienia. Pomagam rodzicom, parom i każdemu, kto tego chce - wprowadzać do swojego życia więcej przestrzeni, porozumienia i jasności oraz budować relacje oparte na zaufaniu, współpracy i zrozumieniu. Robię to poprzez warsztaty, konsultacje indywidualne i kursy on-line m.in. na temat poczucia własnej wartości, złości, wstydu i rozwoju osobistego w zgodzie z ideą Porozumienia bez Przemocy. W moim kursie "Latawiec czy ptak?" wzięło udział już ponad 10 000 rodziców gotowych do wspierania swoich dzieci w rozwijaniu zdrowego poczucia własnej wartości. Tworzę platformę szkoleń NVCLab.pl - Laboratorium Porozumienia bez Przemocy oraz od ponad 3 lat szkolę i piszę dla wydawnictwa Virgo. 






Dostępna jest już książka Emilii Kulpy-Nowak:

JAK BUDOWAĆ RELACJĘ Z DZIECKIEM
Droga do porozumienia bez przemocy
Emilia Kulpa-Nowak

Ta książka nie mówi o tym, jak być dobrym rodzicem, ale raczej jak iść własną, dobrą drogą. Jak obrać właściwy dla siebie kierunek. Dla mnie właściwy oznacza, że budujemy z dzieckiem relację, taką w której rodzic jest przewodnikiem, a nie dyktatorem; przywódcą a nie dowódcą. Relację, w której dziecko jest ważne, ale nie najważniejsze. W której mamy równowagę. W której szukamy autentyczności i szacunku. W obie strony. W której dziecko czuje się bezpieczne i wie, że ma znaczenie.


 

Udostępnij tę treść