Jedyny taki telewizor, którego nie warto przyciszać…

stary telewizor w pokoju

Wyobraź sobie, że wykupiłeś dostęp do najlepszej kablówki – 2350 kanałów, dostępnych dzień i noc, obsługę techniczną 24h – także w święta i w nocy, szybki Internet gratis i jeszcze parę dodatkowych usług związanych z ciągłym dostępem.





Jakie jest podobieństwo kablówki i rodziców?

Fajnie? Dziecko, gdy się rodzi – podpisuje z nami, rodzicami podobną umowę. Jest to umowa na dostępność, zaspokajanie potrzeb, bliskość, emocjonalne wsparcie i pielęgnację. Wśród gratisów można znaleźć odpowiadanie na rozwój i ostrożność w dziedzinie edukacji. Sporo. Nie jestem pewna, czy rodzice świadomie podpisują tę umowę, ale dziecko z pewnością o niej pamięta. I teraz wyobraź sobie, że twoja kablówka szwankuje. W nocy się wyłącza, również gdy wyświetli kilka programów – zawiesza się, a obsługa techniczna ciągle ma przerwę. Dzwonisz i dzwonisz, piszesz maile – nic, wszystko bez skutku.

Twoja irytacja, wzburzenie i złość łączą się z bezsilnością. Co robisz? Może coś kopniesz, może wykrzyczysz tę całą złość przyjacielowi? A może odetniesz się od wszystkich bodźców, będziesz z milczeniu znosić to cierpienie, odczuwając je jako najwyższą niewygodę? Pewnie niektórzy po prostu zerwą umowę i znajdą nowego dostawcę, ale moje życiowe doświadczenia pokazują, że zachodzi to zwykle, gdy już opadną emocje, zostaną choć w pewnym stopniu przyjęte przez kogoś, zrozumiane.

Czemu dziecko jest "uparte"?

A jeśli dziecko, które podpisało „umowę” z rodzicami – domaga się jej realizacji, to często nazywane jest krnąbrnym, wymuszającym, albo że robi to na złość, specjalnie. Czasami traktujemy dziecko, jakby z góry miało się zgadzać na to, co dla niego trudne, znosić to w milczeniu, a może nawet w radości? Racjonalizujemy sobie, że przecież uczymy dziecko cierpliwości, że to bardzo przydatna umiejętność. Mówimy tez, że musi się nauczyć żyć w społeczeństwie, bo inaczej wyrośnie na samoluba albo na kogoś równie strasznego.

Tymczasem trudno się dziwić, że dziecko chce ciepła, przytulania, kontaktu fizycznego. Potem, gdy jest starsze, także kontaktu słownego, zrozumienia, bycia branym pod uwagę w naszych decyzjach. I to bardzo, bardzo dużo. Czasami wydaje się, że przez cały czas. To nie świadczy o tym, że dziecko jest „rozwydrzone”, ale o tym, że jest zdrowe, normalne, rozwija się. Ciepło, zrozumienie czy uwzględnianie potrzebne jest każdemu człowiekowi, dorosłemu i dziecku – to nasze naturalne potrzeby, wewnętrzne życie, głęboki sens. Potrzeby są wspólne wszystkim ludziom na świecie, a wśród nich tak samo dorosłym, jak dzieciom. Gdy dziecko nie ma zaspokajanych potrzeb przez swoich bliskich dorosłych, to przeżywa frustrację i cierpienie podobne do naszego, gdy nie dostajemy tego, czego bardzo chcemy lub na co się umówiliśmy.

Przeżywanie odrzucenia przez dziecko

Porównanie do telewizji czy Internetu jest oczywiście na wyrost – chciałam pokazać tylko to, że gdy planujemy mieć do czegoś (kogoś) dostęp, a potem go nie dostajemy, to przeżywamy frustrację i smutek, żal i niemoc, a może też wstyd i złość? Dziecko ma wdrukowane założenie, że ma stały dostęp do rodziców, a potem też do innych kochających dorosłych, a tymczasem my - dorośli uznaliśmy, że tak nie można i że rozpieścimy dziecko. Więc ono przeżywa ten rodzaj odrzucenia tak samo mocno lub nawet mocniej, niż my. Dorosły ma przecież możliwość znaleźć inne rozwiązanie, a dziecko jest na początku życia w pełni zależne od swoich bliskich dorosłych.

W naszej kulturze stało się powszechne uczenie dzieci od pierwszych chwil życia, że nie dostaną tego, czego potrzebują – począwszy od jedzenia (tylko wtedy, gdy dorośli uznają, że to już), przez spanie (usypianie przez wypłakanie), ciepło (załóż mu jeszcze jeden kaftanik, spanie w śpiworku, żeby dziecko nie mogło się rozkopać), przytulanie (no, nie płacz, teraz poleżysz sam) kończąc na wielu, wielu innych podstawowych potrzebach.

Często słyszę na szkoleniach obawę, że odwrotne postępowanie może dziecko zepsuć, ale jestem głęboko przekonana, że jest inaczej – to właśnie zaspokajanie potrzeb dziecka, odpowiadanie na nie z miłością i cierpliwością może dać mu wspaniały start w życie i jego późniejszą niezależność.

Emilia Kulpa-Nowak - jestem certyfikowaną trenerką NVC (Porozumienia bez Przemocy), coachem i mamą dwóch cudownych nauczycieli, którzy zaprowadzili mnie do niezwykłego świata komunikacji, emocji, potrzeb i porozumienia. Pomagam rodzicom, parom i każdemu, kto tego chce - wprowadzać do swojego życia więcej przestrzeni, porozumienia i jasności oraz budować relacje oparte na zaufaniu, współpracy i zrozumieniu. Robię to poprzez warsztaty, konsultacje indywidualne i kursy on-line m.in. na temat poczucia własnej wartości, złości, wstydu i rozwoju osobistego w zgodzie z ideą Porozumienia bez Przemocy. W moim kursie "Latawiec czy ptak?" wzięło udział już ponad 10 000 rodziców gotowych do wspierania swoich dzieci w rozwijaniu zdrowego poczucia własnej wartości. Tworzę platformę szkoleń NVCLab.pl - Laboratorium Porozumienia bez Przemocy oraz od ponad 3 lat szkolę i piszę dla wydawnictwa Virgo.





Więcej przeczytasz w książce Emilii Kulpy-Nowak: 

JAK BUDOWAĆ RELACJĘ Z DZIECKIEM?
Droga do porozumienia bez przemocy
Emilia Kulpa-Nowak

Poznaj rodzicielstwo oparte na idei Porozumienia bez przemocy, 
w którym rodzic jest przewodnikiem, a nie dyktatorem.
Książka mówi o tym, jak tworzyć relację, w której dziecko jest ważne, 
ale nie najważniejsze. W której mamy równowagę. 
W której szukamy autentyczności i szacunku. W obie strony. 
W której dziecko czuje się bezpieczne i wie, że ma znaczenie.



 


Udostępnij tę treść