Nowe rozumienie życia Natury


Koncepcja martwej Ziemi ustępuje miejsca hipotezie Gai. Gaja to greckie określenie Matki Ziemi – pisze Rupert Sheldrake i dodaje: Współczesna nauka odkrywa ponownie koncepcję Ziemi jako żyjącego organizmu. Dla niektórych ludzi na Zachodzie, to nie lada nowina, ale nie jest to nowina dla większości ludzi na całym świecie.

Próbowałem rozmawiać na ten temat z mieszkańcami indyjskiej wsi, ale nie robiło to na nich żadnego wrażenia. Jeżeli mówisz im, że współczesna nauka odkrywa obecnie, iż Ziemia jest żyjącym organizmem zwanym Matką Ziemią, jest to coś, o czym oni wiedzą od bardzo dawna. I w pewnym sensie wszyscy z nas wiedzą o tym od dawna, ale obecnie istnieje sposób, za pomocą którego ta stara idea może zostać przedstawiona naukowo (…)

Natura jest żywa


W średniowiecznej Europie oficjalną doktryną był animizm – pogląd, że natura jest żywa, a świat jest światem żyjącym. Zwierzęta i rośliny posiadały dusze – były prawdziwie ożywione. Świat był pełen wszelkiego rodzaju duchowych i psychicznych istnień. Panował wtedy zupełnie inny ogląd świata niż ten przeważający obecnie, miał on wiele wspólnego z animistycznymi filozofiami starożytnych.

Religia Średniowiecza była swoistą odmianą chrześcijańskiego animizmu. Animizm ten był nie tylko wyrafinowaną filozofią wykładaną na średniowiecznych uniwersytetach, ale był również wzmocniony przez powszechną praktykę. Wiele takich praktyk pochodziło z tradycji przedchrześcijańskich, które przetrwały przeobrażając się w formy kultu chrześcijańskiego, na przykład uznanie Świętej Matki, czczenie świętych studni i źródeł, pielgrzymki do miejsc mocy oraz obchodzenie sezonowych świąt włączających ludzkie społeczności w cykle natury.

W Europie Północnej wiele zmieniło się w wyniku reformacji protestanckiej. Wtedy podupadły świątynie, pielgrzymki, kult Świętej Matki, a wiele ważnych świąt tępiono jako przejaw pogaństwa, którymi w istocie były. W krajach protestanckich zmiany te skutecznie zdesakralizowały świat natury. A religia zajęła się prawie wyłącznie związkiem między człowiekiem a Bogiem oraz dramatem upadku i odkupienia.

Świat natury został pozbawiony duchowej mocy i w najlepszym przypadku był neutralną dekoracją dla innych wydarzeń. Zdesakralizowana natura mogła wtedy zostać ujrzana w nowy sposób. Nie istniały już żadne religijne ograniczenia w podboju i eksploatacji Natury. Wszystko było do zagrabienia. (…)

Hipoteza Gai


Hipoteza Gai jest dużym krokiem prowadzącym ku odkryciu sensu żyjącego świata. Doktryna utrzymująca, że wszystko jest zdeterminowane i z zasady całkowicie przewidywalne, ugięła się pod ciosem, jakim był rozwój teorii kwantowej w latach dwudziestych XX wieku, gdy zdano sobie sprawę, że na poziomie mikroskopowym istnieje nieokreśloność, indeterminizm. Rozpoznanie chaosu i jego dynamiki, co miało miejsce jakiś czas temu, sprawiło, że stara idea determinizmu stała się nie do utrzymania i to nie tylko w rzeczywistości kwantowej, ale także w takich dziedzinach, jak pogoda, załamywanie się fal, aktywność mózgu, a w istocie w większości naturalnych układów.

Nawet dynamika układu słonecznego – klasyczny przykład mechaniki Newtona – okazała się być chaotyczna na dłuższą metę. A więc chaos i indeterminizm dały nam większe odczucie wolności i spontaniczności Natury niż cokolwiek innego, co obowiązywało przez ponad trzy stulecia, gdy nauka pozostawała pod wpływem fantazji, że wszystko jest całkowicie przewidywalne. Idea, że cała Natura jest w pełni poznawalna, także okrutnie ucierpiała od odkrycia ciemnej materii. Otóż okazało się, że od 90 do 99 procent całej materii we wszechświecie jest nam całkowicie nieznane.

Kosmiczna podświadomość


Wygląda to tak, jakby fizyka odkryła kosmiczną podświadomość. Ciemna materia determinuje budowę i los wszechświata, a my jak dotąd nie mamy pojęcia, czym ona jest. Idea bezcielesnej wiedzy naukowca ustępuje miejsca odczuwaniu nauki jako uczestniczącej. Obserwator jest zaangażowany w to, co obserwuje. To, czego się szuka, a także sposób, w jaki się szuka, ma wpływ na to, co się znajduje. Ponadto oczekiwania osoby prowadzącej eksperyment wpływają na obiekt obserwacji, co widać w eksperymentach z użyciem placebo w medycynie, czy też w efekcie oczekiwań eksperymentatora w psychologii.

Dochodzimy do silniejszego odczucia uczestnictwa naszej wiedzy o Naturze. Koncepcja utrzymująca, że Natura nie jest twórcza, została zastąpiona ideą twórczej ewolucji. Darwin pomógł nam rozpoznać, że jeżeli chodzi o biologię, Natura sama z siebie rodzi nowe formy życia, a w świetle teorii Wielkiego Wybuchu, cały wszechświat postrzegamy obecnie, jako twórczy, ewoluujący układ. To oczywiście rodzi pytanie o naturę twórczości w całkowicie nowy sposób. W ewoluującym świecie twórczość jest stałą cechą rozwijającego się kosmosu. I w końcu wieczne prawa. Te miały sens w wiecznym świecie, ale nie uważam, aby wieczne prawa Natury miały sens w świecie ewoluującym.

Nawyki i rezonans


Bardziej skłaniam się ku koncepcji Natury rządzonej nawykami. To jest główny wątek mojej własnej pracy naukowej. Nawyki utrzymują się dzięki procesowi, który nazwałem rezonansem morficznym, czyli wpływem podobnego na podobne.

Jeżeli, na przykład szczury w Londynie nauczą się jakiejś nowej sztuczki, szczury żyjące gdziekolwiek indziej na świecie, powinny nauczyć się tej sztuczki szybciej niż przedtem, ponieważ pewne szczury (te w Londynie) już się tego nauczyły. Im większa liczba szczurów nauczy się tej sztuczki, tym łatwiej powinny się jej uczyć wszystkie inne szczury. Podobnie, jeżeli jakiś nowy związek chemiczny został po raz pierwszy wykrystalizowany w laboratorium w Nowym Jorku, im więcej jest przypadków jego krystalizacji, tym łatwiej powinien ten związek krystalizować w każdym innym miejscu na świecie. Jeżeli dzieci w Japonii nauczą się grać w jakąś nową grę komputerową, dzieciom w innych krajach powinno być łatwiej nauczyć się tej samej gry. Efekt ten powinien mieć miejsce nawet bez jakiejkolwiek znanej nam formy komunikacji.

Hipoteza ta jest oczywiście kontrowersyjna i nadal się ją bada. Większość wyników badań jak dotąd wskazuje, że te efekty są rzeczywiste. A więc Natura może raczej posiadać wrodzoną pamięć, niż podlegać wiecznym prawom. Biorąc wszystko to pod uwagę, powyższe zmiany prowadzą do ogromnego przesunięcia w koncepcji świata. Ale nie wracamy do animizmu panującego przed narodzinami mechanistycznej koncepcji Natury.

Nowy animizm


Obecnie znajdujemy się w erze postmechanistycznej, czyli na wyższym zwoju spirali rozwoju. Nowy animizm różni się od starego tym, że obecnie żyjąca Natura jest spostrzegana jako rozwijająca się i pełna twórczości. Przedmechanistyczny ogląd widział wszechświat jako dojrzały organizm, a nawet jako organizm starzejący się i dekadencki. A obecnie widzimy, że ten organizm nadal rośnie i się rozwija (…)

Koncepcja Natury jako żywej przetrwała w dziełach romantycznych poetów i dzięki bezpośredniemu, intuicyjnemu doświadczaniu przyrody przez wielu ludzi. Dzieci uważają to za oczywiste. A więc nie jest nam to zupełnie obce; po prostu zostało zepchnięte w sferę subiektywnego doświadczenia i naszego prywatnego życia, podczas gdy postawę mechanistyczną wyposażono w autorytet naukowej obiektywności. Obecnie jednak sama nauka prowadzi nas ku nowemu rozumieniu życia Natury.


Fragment książki R. Sheldrake’a i M. Foxa „O NATURZE, DUCHU I MATERII”.




O NATURZE, DUCHU I MATERII

Matthew Fox i Rupert Sheldrake

Autorzy powracają do dawnego porządku widzenia świata, w którym natura była postrzegana przez ludzi jako żywy organizm, i inspirują do tego, aby odnowić tę utraconą relację - z naturą i z duchowością, z ciemnością i ze światłem.

Omawiają również słynną kontrowersyjną hipotezę Sheldrake'a dotyczącą pól morficznych, które są zasadą porządkującą nie tylko w świecie natury, lecz również w naszym życiu społecznym.








Udostępnij tę treść