Od rodziny nie można uciec — więc lepiej się z nią spotkać!
Tylko jak?! Jeśli żal małżonków jest zbyt duży, żeby móc porozmawiać bez wzajemnego oskarżania, smutek po stracie za silny, żeby otworzyć się na łzy drugiego człowieka lub poczucie winy za trudności dziecka zbyt destrukcyjne, żeby móc to dziecko widzieć...
Jak spotkać się z bliskimi osobami, kiedy stały się dalekie, a intymność rodzinna zamieniła się w pole bitwy?
Życie w rodzinie może być pięknym i budującym doświadczeniem, ale jest również okazją do zadawania ran czasami tak głębokich, że wybaczenie wydaje się stanem niemożliwym do osiągnięcia. Jak sobie pomóc?
Mądrość nie-mądrzenia
Profesor Irena Namysłowska jest niepodważalnym autorytetem w tej dziedzinie, a w książce “Od rodziny nie można uciec” udziela masy informacji czym jest, a czym nie jest terapia rodzin. Jaka jest rola terapeuty rodzinnego, członków rodziny, jakie są fazy rozwoju rodziny i czym grożą. A więc — co to jest terapia rodzin?
Przede wszystkim rozmową i spotkaniem — bez wymądrzania się, poprawiania rodziny czy dostosowywania jej do własnych kryteriów “normalności”. To słuchanie z szacunkiem każdego jej członka, przyjmowanie wielu perspektyw, potrzeb, konfliktów. Uważność, na co gotowi są uczestnicy, na co jest gotowy system rodzinny, co może się w tej rodzinie wydarzyć, a na co nie ma miejsca lub jest jeszcze za wcześnie.
Niekończąca się opowieść
Trudno wyobrazić sobie pracę z rodziną nie uwzględniając szerszego kontekstu rodzinnego — przodków. Nie jesteśmy zawieszeni w próżni — nasze nawyki, reakcje, obiekcje — nasiąkamy tym wszystkim od samego początku naszego istnienia — a nawet jeszcze wcześniej, bo nowa nauka pokazuje, że w naszym ciele — w każdej jego komórce, zapisane są informacje dotyczące przeżyć naszych przodków.
Wszystko to kreuje nasze podejście do bliskości, relacji, rodzicielstwa. Kiedy spotykają się dwa światy partnerów, to za nimi stoi wszechświat przodków. Przedarcie się przez tę masę zależności i uwikłań może być niemożliwe w pojedynkę.
Jedną z dróg dojścia do tych informacji jest praca z genosocjogramem. Mówiąc w ogromnym uproszczeniu, jest to forma graficznego zapisu drzewa genealogicznego ze wszelkimi możliwymi ważnymi datami, wydarzeniami z życia rodziny. Jego analiza może uzmysłowić rodzinie przekazywane wzorce, ukryte przekazy transgeneracyjne, rodzaje uwikłań na przestrzeni pokoleń.
Dziecko jako kompas dla rodziny
Częstym “objawem” trudności w rodzinie jest zachowanie albo zdrowie dziecka. Kiedy nie rozmawiamy o trudnościach przy dziecku, nie oznacza to, że ono nie wie, nie czuje, że coś złego dzieje się wokół. Na poziomie nieświadomym, przeżywa wszystko, co dzieje się w relacji rodziców — tyle tylko, że jest mniejsze, delikatniejsze, zależne, bez możliwości wpływu na całą sytuację.
Dlatego to właśnie różne trudności wokół dziecka/rodzeństwa mogą stać się bodźcem do pójścia do terapeuty. W tym przypadku towarzyszenie rodzinie może wesprzeć jej członków w nazwaniu i zdiagnozowaniu problemów w codziennym funkcjonowaniu. W efekcie może okazać się, że terapia rodzinna nie jest wcale potrzebna — bo dziecko już przyprowadziło rodziców do gabinetu swoimi objawami i czas zająć się związkiem, a dziecku pozwolić spokojnie rozwijać się w swoim tempie.
Nie taki Hellinger straszny?
Prof. Namysłowska z pewnym oporem przyznała również, że dokonania Berta Hellingera mogą być dla rodziny cenną formą pracy, szczególnie w obszarze pracy z wszelkimi “trupami w szafie” — czyli informacjami, których rodzina nie może znać, ponieważ były to sekrety rodzinne, a informacje te mają znaczący wpływ na uwikłanie członków w “cudze” emocje i traumy.
Dzięki otwartemu podejściu prof. Namysłowskiej w końcu można połączyć wiedzę płynącą z nowej nauki (choćby z epigenetyki), w zastosowaniu do terapii niekonwencjonalnej (takiej jak praca Hellingera). Niewielu specjalistów, przynajmniej w Polsce, zgadza się, choćby w tak ambiwalentny sposób, jak profesor Namysłowska, z faktem, że ustawienia rodzin Berta Hellingera mogą być wsparciem w psychoterapii.
Anna Szulc-Rudzińska - psycholog, psychoterapeutka
OD RODZINY NIE MOŻNA UCIEC
Irena Namysłowska
Rodzina to swoisty mikrokosmos, który tworzą nie tylko poszczególni jej członkowie, ale też istniejące między nimi relacje oraz przekazy międzypokoleniowe. Jak w tym gąszczu zależności nie zagubić własnych potrzeb i indywidualności, ale także jak docenić zasoby złożone w tym trudnym miejscu, jakim nieraz okazuje się dla nas własna rodzina?