Po co przedsiębiorcom samoświadomość?
Biznes i rozwój samoświadomości pozornie mogą wydawać się niespecjalnie od siebie zależne. Biznesmen powinien być świadomy zasad ekonomii, podstaw zarządzania i ewentualnie wybrać się na warsztat umiejętności miękkich, żeby móc dogadać się i zrozumieć swoich pracowników.
A czy powinien rozumieć samego siebie? Swoje emocje, nieświadome przekonania? To z punktu widzenia finansów kompletne marnowanie czasu! Spotkałam się nawet z poglądami, że im bardziej człowiek skupia się na swoim wewnętrznym świecie, tym większym jest mięczakiem — a mięczaki nie robią biznesów!
Przedsiębiorca musi być konkretny, skupiony na celu i skuteczny. To fakt. Przy odrobinie talentu i ogromie pracowitości powinno to dać efekt w postaci sukcesu finansowego. Czyli jest to dobry początek, aby firma mogła powstać i odnieść sukces. Czy taka postawa przedsiębiorcy wystarczy, żeby ten biznes przetrwał? Co przetrwał? Przedsiębiorcę!
Sukcesja w Polsce
Polska jest jednym z tych państw, które dopiero uczą się kultury biznesu wielopokoleniowego. Powód jest prosty – nasza historia. Biorąc pod uwagę, że dopiero w latach 90-tych w naszym kraju zaczął powstawać wolny rynek, to jak łatwo policzyć, obecni młodzi dorośli są drugim pokoleniem, które ma możliwość budowania swoich biznesowych mocarstw. Mamy zatem szansę przyglądać się, jak przebiega proces rozwoju lub upadku firm, których założyciele niebawem będą przechodzić na emeryturę lub już przeszli.
Temat ten jest specjalnością Pawła Piotra Nowaka, autora książki „Biologika Sukcesji” i założyciela nurtu naukowego o tejże nazwie.
Sukcesja z ludzką twarzą
Okazuje się, że aby sukcesja mogła zostać bezpiecznie przeprowadzona, musi zaistnieć wiele czynników. I nie są to jedynie, jakby mogło się wydawać, nudne (przynajmniej dla mnie) ekonomiczne prawidła. To, czym rządzi się prawo przekazania finansowego dziedzictwa, jest bardziej ludzkie, niż mogłoby się nam wydawać. W książce „Biologika Sukcesji” czytamy o procesach psychologicznych, epigenetycznych, genealogicznych! Okazuje się, że do tematu przedsiębiorstwa można, a nawet powinno się podejść od najbardziej ludzkiej strony.
Jeśli planujemy prowadzenie firmy wielopokoleniowej, to należy od samego początku zadbać nie tylko o stabilność firmy, ale o stabilność i jakość relacji rodzinnych. Inaczej możemy zdziwić się, że dorastające dzieci nie będą chciały słyszeć o kontynuacji rodzinnego dziedzictwa. Brak więzi jest wystarczającym powodem, żeby odwrócić się od rodzinnego spadku.
Kiedy odczuwamy do bliskich żal i złość, to nawet dobre chęci mogą nie wystarczyć. Podświadomość potomka będzie wyć na alarm – nie wolno zbliżać się do takiej firmy! Nie czeka mnie tam nic dobrego. Może to powodować nieświadome sabotowanie rozwoju firmy, a nawet jej rozpad.
Oczywiste? Może tak — ale czy to rzadki widok — ojciec wracający do domu wieczorem, zmęczony, pijący drinka, żeby „odparować” po ciężkim dniu? Nieobecny myślami, nerwowy, niedostępny emocjonalnie – ojciec cień. Ojciec władca, autorytet, czasem tyran tłumaczony przez matkę. W taki sposób nie jest możliwe zbudowanie więzi, a nasi ojcowie, jako prekursorzy polskiej gospodarki wolnorynkowej musieli dawać z siebie naprawdę dużo, często nie wiedząc, dokąd chcą dojść. Bo się uczyli. I zrobili to, jak umieli najlepiej, tylko z jakiegoś powodu, jak podaje autor, w Polsce jedynie 13% przedsiębiorstw zostaje przekazanych i jest rozwijanych przez kolejne pokolenie.
Piszę o ojcach, choć oczywiście dotyczy to również kobiet. A w obecnych czasach coraz więcej matek również prowadzi swoje firmy. Jak to wpływa na jakość relacji rodzinnych? Zobaczymy za trzydzieści lat. Teraz oglądamy efekty przemian lat 90-tych, a wtedy to głównie mężczyźni pełnili funkcję głowy rodziny.
Czterdzieści lat minęło
Co ciekawe, Paweł Piotr Nowak zgłasza się nie tylko do osób przechodzących na emeryturę, których temat sukcesji firmy teoretycznie dotyczy najbardziej. Książka adresowana jest na równi do młodych – trzydziesto i czterdziestolatków, bo to oni mają możliwość jeszcze wpłynąć na bieg zdarzeń.
Nasze matryce relacyjne kształtują się przez pierwsze sześć lat życia i to jest czas, w którym należy zbudować z dzieckiem więź. Oczywiście nie tylko po to, żeby mieć komu na starość przekazać swój majątek! Warto jest widzieć swoje dzieci z wielu powodów. Jednak dzisiaj jest akurat o pieniądzach, które również w przyszłości mogą przydać się dzieciom.
Autor dosyć szczegółowo opisuje różne aspekty trudności rodzinnych, które mogą wpływać na przyszłe losy przedsiębiorstwa. Warto się im przyjrzeć dogłębnie. Najważniejsze jednak wydaje mi się to, że książka jest możliwością ujrzenia firmy rodzinnej ze strony człowieczeństwa, a nie wyłącznie ekonomii. To sprawia, że dorobek rodzinny nie jest jedynie przekazaniem majątku, a staje się dobrem wspólnym. Okazuje się, że każdy członek rodziny jest ważny dla firmy. Tak głowa rodziny, jak najmłodsze dziecko. I każdy musi być widziany i uszanowany na swoim miejscu.
Książka może być zimnym prysznicem dla osób mocno przywiązanych do swojej pozycji zawodowej opartej na władzy i niezależności. Pokazuje moc współzależności, zaprasza do współpracy. Do włączania członków rodziny, a nie władania nimi. Do uczenia dzieci, a nie pouczania ich. To piękny kierunek. Autor postarał się też o naukowe oparcie swoich tez, co na pewno liczy się w świecie twardych faktów. Jest to pierwszy tom „Biologiki Sukcesji”, jestem ciekawa, co przyniosą kolejne.
Anna Szulc-Rudzińska - psycholog, psychoterapeutkaBIOLOGIKA SUKCESJI
Sezon I Świadomość
Ekskluzywne wydanie platinium w opakowaniu prezentowym.
Pierwszy sezon cyklu BIOLOGIKA SUKCESJI™ to wieloaspektowe i multidyscyplinarne wprowadzenie w tematykę sukcesji pokoleniowej jako aktualnego zjawiska społecznego. Autor przybliża w nim podstawowe zagadnienia dotyczące zachowań Nestorów i Sukcesorów, czyli założycieli przedsiębiorstw i ich następców oraz wyjaśnia ich złożone, często skomplikowane wzorce zachowań. Zabieg porównania świata zwierząt do świata ludzi odsłania przed czytelnikiem archetyp „złotego algorytmu” sukcesji pokoleniowej.