Porządkujące Światło i przekaz jedzenia


Przekaz jedzeniaBadania naukowe, na których opiera się ten artykuł, wykazują, że światło słoneczne pełni w naszym organizmie bardzo ważną funkcję. Jest przekaźnikiem informacji o porządku, według którego odbudowują i organizują się nasze komórki. Nie chodzi jednak o światło słoneczne, w którym wygrzewamy się latem, lecz o światło, które jemy! Jak udowadnia jeden z naszych autorów, pokarm dobrej jakości charakteryzuje się tym, że ma zdolność do kumulowania światła, a zatem nie tylko dostarcza on organizmowi kalorii, ale również rzeczywiście go ODŻYWIA – przekazuje pozytywną INFORMACJĘ, która umożliwia organizmowi człowieka prawidłowe, harmonijne funkcjonowanie. Skąd jednak mamy wiedzieć, który pokarm będzie takim nośnikiem zdrowej, świetlnej informacji?

Każdemu z nas zdarzało się i zdarza, że jakiś kupiony produkt spożywczy, po prostu nam nie smakuje. Pomimo, że jest ładnie opakowany, wyglądający na świeży, ma ładny zapach, to jednak coś nas od niego odrzuca. To coś to nasz „zdrowy apetyt”, który póki co radzi sobie z żywnością niedopasowaną do potrzeb naszego organizmu.

Czy jednak możemy powiedzieć w sklepie, a zwłaszcza w hipermarkecie wróciwszy tam, aby oddać zakup, że towar okazał się „nieapetyczny”? Czy ktokolwiek zwróci nam wydane pieniądze słysząc taki argument? Co innego gdyby tam była pleśń albo jakiś powiedzmy, gwóźdź; taką reklamację może uwzględnią. A gdyby taki subiektywny powód wesprzeć wynikiem badań naukowych? A gdyby na dodatek takie badania można by wykonać w tym supermarkecie czy sklepie? I gdyby takie badania były wykonywane z użyciem certyfikowanej urzędowo aparatury? Wtedy, myślimy, nasza sytuacja byłaby o wiele lepsza! Ba, nawet można by przetestować taki produkt zanim za niego zapłacimy! I te produkty spożywcze, których jakość jest poniżej naszych oczekiwań można by zostawić sprzedawcy, żeby przemyślał czy oferowana relacja cena – jakość jest odpowiednia.

Takie urządzenie w wersji laboratoryjnej zostało wykonane już blisko 20 lat temu! Zaskakujące?!

O tym jak jakość jedzenia ocenić obiektywnie czyli metodą naukową i z wykorzystaniem odpowiedniej aparatury traktuje książka Przekaz jedzenia - czyli Co nas odżywia. Autor książki profesor fizyki Fritz A. Popp powrócił w niej do tez opublikowanych już w 1945r. przez Erwina Schroedingera (znanego potocznie z bardzo ważnego równania i eksperymentu z kotami).

Według Schroedingera pokarm ma ważny cel, którego nie widać po danym artykule spożywczym. To nie dostarczana energia jest tu czynnikiem decydującym lecz czasoprzestrzenna dynamika konsumenta: W końcu wszystko zależy od „informacji”, którą dany pokarm przekazuje konsumentowi. Głodny człowiek wyraża pewną potrzebę, pasująca żywność wyraża jej zaspokojenie. Poprzez przyjmowanie pokarmu dochodzi do wymiany informacji, do realizacji przekazu jedzenia.

Pokarm wprowadzający porządek

Po pierwsze, Schroedinger żąda, aby pokarm mocno zmniejszał entropię (brak porządku) u konsumenta, co oznacza, iż najwyższą jakość może mieć tylko pokarm, który rzeczywiście utrzymuje entropię na najniższym poziomie.

Schroedinger pozostawia kwestią otwartą, czy można rozpoznać po pokarmie jego zdolność ulepszenia uporządkowania konsumenta. Mimo wszystko wiemy, że obiektywnie najlepsza jakość nie może istnieć, bo naturalna zmienność konsumenta wymaga odpowiedniego odchylenia czy różnorodności, również we właściwościach pokarmu.

Po drugie, tak na prawdę nie odżywiamy się dokładnie spreparowanymi koncentratami różnych substancji chemicznych.

W końcu po trzecie, jest faktem, że wszystkie istoty żyjące odżywiają się światłem.

W tym miejscu niektórzy mogą powątpiewać czy rzeczywiście odżywiamy się światłem. Ale u roślin jest to niezaprzeczalne. One pobierają swoją energię bezpośrednio ze słońca.

Fotosynteza zamienia światło słoneczne, przyjmowane przez rośliny jako podstawowy pokarm, w energię, która jest biologicznie do dyspozycji. Fotony łączą wszędzie dostępne cząsteczki dwutlenku węgla i wody w pakiety glukozy. Te zamykają się pod postacią depozytów cukru i są do dyspozycji wyższych istot żyjących jako źródło pokarmu.

Cząsteczki cukru dzielą się znów na dwutlenek węgla i wodę, u zwierząt i u ludzi, odżywiających się bezpośrednio lub pośrednio roślinami. Cały dwutlenek węgla wydalany jest płucami, a woda poprzez skórę i mocz. W organizmach pozostaje tylko energia słoneczna, która napędza istoty żyjące w sposób do dziś niezrozumiały, zasila je i, zdaniem Schroedingera, również porządkuje.

W związku z tym, u podstaw każdego rodzaju pokarmu, czy to roślinnego czy zwierzęcego, leży jedna wspólna rzecz: istoty żyjące opóźniają przekształcenie energii słonecznej w ciepło ziemskie i w tym sensie są wspaniałymi magazynami światła.

Schroedinger a za nim Popp stawiają tezę, że wcale nie odżywiamy się przede wszystkim kaloriami, nie jesteśmy też mięsożerni, jaroszami ani wszystkożernymi ale że jesteśmy rabusiami „porządku” i „ssakami świetlnymi”.

Można przy okazji zapytać czy istoty żyjące nie są właśnie tymi zjawiskami materii, które najlepiej ze wszystkich możliwych struktur potrafią zapobiec temu, że światło słoneczne rozprasza się w nieużyteczne ciepło ziemskie i jest przez to redukowane? Czy są one materią, która wie, jak najlepiej skorzystać z różnicy temperatury pomiędzy Słońcem a Ziemią, i w przyszłości nauczy się lepiej ją wykorzystywać? I przez to z definicji "tworzy" życie?

W takim przypadku, konsekwentnie rozumując, również jakość pokarmu powinna zależeć przede wszystkim od jego zdolności do magazynowania światła.

Ten pomysł nie jest nowy. Już co najmniej od początku filozofii indyjskiej wielbiono światło jako zagadkową i boską energię życia. Ale decydujące są nie naukowe wątpliwości ani filozoficzne przemyślenia, lecz fakty bazujące na eksperymentach.

Jak udowodnić, że światło decyduje o jakości pokarmu?

Profesor Popp włożył piękny wyrośnięty liść pewnej rośliny doniczkowej do światłomierza i zapisał zanikające promieniowanie świetlne liścia. Następnie powtórzył ten sam eksperyment ze zwiędłym liściem tej samej rośliny. I zauważył bardzo duże różnice: ładny liść świeci długo i intensywnie zanim zmagazynowane światło się ulotni, podczas gdy zwiędły liść promieniuje słabo i szybko traci zmagazynowany zapas.

Świeży liść może zatrzymać światło we wnętrzu znacznie dłużej, podczas gdy zwiędły liść okazuje się być „nieszczelny”. Oczywiście, wskutek lepszej zdolności do akumulacji, świeży liść promieniuje światłem o wyższym natężeniu, nawet jeżeli początkowo, będąc oświetlony, zmagazynował tę samą ilość światła, co zwiędły liść. Potwierdza to tezę, że wysoka jakość wyróżnia się wysoką zdolnością do magazynowania światła.

Profesor Popp dalej stawia tezę, że materia biologiczna porządkuje się w świetle słońca, i to na taką skalę, że wraz z porządkiem wrastająca zdolność do magazynowania światła pociąga za sobą większy porządek – od pojedynczej komórki, poprzez organizmy, grupy i kolonie komórek, rośliny, zwierzęta i jeszcze dalej, aż do powiązań społecznych, które prowadzą do nadrzędnych struktur świadomości, takich jak duch solidarności lub odpowiedzialność, itd...

Sposób, w jaki rozdzielają się różne długości fali światła słonecznego – przy czym ewolucja kontynuuje to tak, jak w skomplikowanym systemie antenowym, od widocznego widma poprzez promieniowanie podczerwieni, mikrofale i fale radiowe – ustanawia gatunek, jak i stan rozwoju danej istoty żyjącej.

Zdolność akumulacyjna jest więc ważną funkcją, która zależy od długości fali, gatunku istoty żyjącej i oczywiście też od jej biologicznego czasu (wiek, stan, rytm). Z tego punktu widzenia istoty żyjące są skomplikowanymi zestawami antenowymi, które są w stanie odbierać i nadawać w szerokim paśmie. Wysokie częstotliwości (małe długości fal) decydują przede wszystkim o procesach regulacji na poziomie molekularnym i komórkowym, podczas gdy niskie częstotliwości sterują komunikacją „socjalną” w osobnikach i pomiędzy nimi. W ten sposób nie dochodzi do „termalizacji" światła słonecznego, tylko do podzielenia go na coraz to mniejsze porcje energii, przy czym światło to rozprzestrzenia się w czasie i w przestrzeni, co można porównać do rzutu kamieniami w spokojną wodę, wywołującego okrągłe, wybiegające fale, o rożnej długości i amplitudzie, kończące się w oddali od miejsca rzutu. W tym wypadku słońce jest źródłem, które z deszczem fotonów rytmicznie rzuca kamienie w „morze ziemskiej ewolucji”. Istoty żyjące są falami i odżywiają się również falami. Fale zawarte w pokarmie przechodzą podczas spożywania do organizmu istoty żyjącej - konsumenta, któremu brakuje fal o danej długości. Te nowo przyjęte z pożywieniem fale kierują, wraz z już istniejącymi falami, zarówno rytmami i procesami przestrzenno czasowymi w organizmie konsumenta, jak i jego biochemicznymi funkcjami. W myśl Erwina Schroedingera, dobra jakość oznacza wówczas spożywanie odpowiednich fal we właściwym czasie poprzez najkorzystniejsze kanały elektromagnetycznego pola regulacyjnego.

W pełnym zakresie widma, taki wzór zachowania zależny od fali, dostarcza dużo więcej informacji, niż tradycyjne metody analizy a na dodatek otrzymuje się je szybciej i taniej. Nawet nie trzeba niszczyć liścia ani pokarmu. Aparatura badawcza reaguje całościowo – tak jak konsument przy spożywaniu pokarmu; zostaje on „poinformowany” o jakości bez analizy chemicznej.

Jak mierzyć światło w roślinach lub pożywieniu?

Fizycy wymyślili fotopowielacze, w których zdolność do rejestrowania pojedynczych fotonów polega na efekcie fotoelektrycznym. Gdy kwant świetlny uderzy w fotokatodę, uwalnia elektron. Ta ujemnie naładowana cząsteczka elementarna widoczna jest natychmiast w polu elektrycznym pomiędzy katodą a pierwszą dynodą, która w skutek dodatniego naładowania przyciąga do siebie elektron. Przy zderzeniu fotoelektronu z pierwszą dynodą dochodzi do uwolnienia wielu nowych elektronów, które znajdują się w polu elektrycznym pomiędzy pierwszą a drugą dynodą itd. …Na koniec taki foton, po uderzeniu fotoczułej katody – w zależności od ilości dynod następujących po sobie, struktury ułożenia elektrod i napięcia – uwalnia kaskadowo miliony elektronów, które można bez problemu zmierzyć jako prąd elektryczny. Każdemu wpadającemu fotonowi można przyporządkować impuls elektryczny, a wtedy im więcej fotonów uderzy w katodę, tym większego prądu można oczekiwać. Po odpowiednim skalibrowaniu urządzenia można zmierzyć intensywność światła każdego dowolnego obiektu.

Profesor Popp wykorzystał odpowiednio skonstruowany fotopowielacz do pomiaru fotonów emitowanych przez żywe obiekty. W swoich eksperymentach zaobserwował, że strumień fotonów zwiększa się co najmniej dziesięciokrotnie w porównaniu do poziomu szumów własnych, jeśli tylko umieści się żywy obiekt w ciemni kamery przed fotopowielaczem. Intensywność strumienia wynosi od paru do paru tysięcy fotonów na sekundę na cm2 powierzchni żyjącego systemu. Spektrum promieniowania obejmuje zakres od ultrafioletu co najmniej do promieniowania podczerwonego, gdzie emisja przechodzi w znane „promieniowanie cieplne”.

Posługując się analizą czynników (metoda statystyki) takich jak: zdolność do akumulacji światła białego, intensywność emisji biofotonów, stopień uporządkowania F.A. Popp przebadał wiele produktów. Za pomocą swej metody był w stanie w każdym przypadku wyznaczyć ranking badanych produktów od najlepiej dopasowanych do nienadających się do konsumpcji. Metoda zwana biofotoniczną jest już wykorzystywana przez Ministerstwo Rolnictwa Japonii.

Może więc i my będziemy mogli wkrótce odróżnić w sklepie czy jaja pochodzą rzeczywiście z chowu wolnowybiegowego czy są to jaja kur z chowu klatkowego tylko zostały „odpowiednio” opakowane?

Artykuł został napisany na podstawie książki prof. Fritza Alberta Poppa Przekaz jedzenia - czyli co nas odżywia. 

Udostępnij tę treść