ROZWÓJ 8: Nakarmić swoje demony – doświadczyć wolności i odzyskać siłę
Demony to nie są realnie istniejące, wielkie, czarne budzące przerażenie stworzenia. To nasze troski, nasze życiowe problemy, które nie pozwalają nam doświadczyć wolności. Może to być konflikt z partnerem, strach przed lataniem samolotem albo uczucie niezadowolenia, które nas ogarnia, gdy patrzymy na siebie w lustrze. Wszystko to, co wypieramy i trzymamy w cieniu.
Demony są częścią umysłu, a to oznacza, że nie są obdarzone niezależną egzystencją. Mimo to zajmujemy się nimi tak, jakby były rzeczywiste – wierzymy, że istnieją naprawdę.
WALCZĄC ODDAJESZ SIŁĘ
Demony dają o sobie znać bez względu na to, czy je prowokujemy, czy nie. Dla umysłu demony są rzeczywistością, więc podejmujemy z nimi walkę.
Nawyk walki z dostrzeganym problemem dodaje demonowi sił zamiast go osłabiać. Tak naprawdę demony wywodzą się z naszej skłonności do tworzenia polaryzacji. Gdy zrozumiemy, jak pracować z potrzebą zdobycia przewagi nad domniemanym wrogiem, ze skłonnością do postrzegania wszystkiego w kategoriach albo-albo, uwolnimy się od demonów, bowiem usuniemy ich przyczyny.
NIE PROJEKTUJ – NIE WYPIERAJ
Mamy również skłonność do projektowania własnych demonów na innych. Gdy zastanowimy się, co najbardziej potępiamy w innych ludziach, to zobaczymy w tym odbicie własnych demonów. Gdy spojrzymy uważniej na tych, których krytykujemy albo próbujemy kontrolować, odnajdziemy demony, które w sobie skrywamy.
Często wyśmiewamy lub krytykujemy te osoby, które są ucieleśnieniem czegoś, od czego usiłujemy się w sobie odciąć. Naturalnie każdy z nas ma jakieś popędy, którym nie powinien ulegać, na przykład skłonność do zachowań agresywnych. Jednak wyparcie nie jest najlepszym sposobem radzenia sobie z niechcianymi impulsami.
Kiedy przyznajemy się do trudności i wad, kiedy wyciągamy z szafy nasze demony i zajmujemy się nimi świadomie, są mniej groźne niż wtedy, gdy z nimi walczymy. Trzymane w ukryciu, rosną w siłę. Im bardziej próbujemy je zamknąć, tym bardziej stają się podstępne i niebezpieczne.
NAKARM JE!
Kiedy Carl Gustav Jung przeżywał osobisty kryzys, zauważył, że personifikacja wypartych elementów własnej osobowości łagodzi wewnętrzne napięcia. Najpierw wyobrażał sobie, że przywołuje te niechciane aspekty i nadaje im konkretną postać, potem zadawał im pytania, po których pojawiał się jakiś obraz, wreszcie niepokój znikał. Na podobnej zasadzie możesz nakarmić swoje demony.
Jak? W pięciu krokach opisanych przez Allione Tsultrim w książce Nakarmić swoje demony. Zobacz
Tsultrim Allione w niezwykle umiejętny sposób łączy dwa światy: tradycyjny Tybet i współczesność. Jej misją jest odtworzenie żeńskiej linii buddyzmu. Była pierwszą kobietą z Zachodu, która zdecydowała się wieść na Wschodzie żywot mniszki buddyjskiej. Po trzech i pół roku zwróciła ślubowania i powróciła do USA. Nadal studiowała nauki Buddy i praktykowała medytację pod kierunkiem znakomitych mistrzów, swoją praktykę łączyła jednak z życiem żony i matki.W swoich naukach pokazuje szczegółowo i z niezwykłą precyzją, jak można przetransformować energię uzależnienia, wstydu, choroby, niepokoju, lęku i złości w energię wyzwolenia.
INTEGROWANIE CIENIA
Karmiąc demony zgodnie z opisaną w jej książce procedurą pięciu kroków, integrujemy wyparte i odrzucone części nas samych, które domagają się uwagi. Zamiast walczyć z wewnętrznymi demonami dajemy im to, czego potrzebują i w ten sposób je uwalniamy. Metodę tę stosują profesjonalni psychoterapeuci, psycholodzy i lekarze.
Warto pamiętać, że syte demony zmieniają się w... sprzymierzeńców.
Jaki dar niesie Twój demon? Napisz nam, czym go karmisz.
Zespół Wydawnictwa Virgo
PS: Kiedy zachowujemy się tak, jak byśmy nie mieli cienia, jesteśmy szczególnie narażeni na poddanie się władzy własnych demonów. Nadal twierdzisz, że problem Cię nie dotyczy?
Źródło:
1)Tsultrim Allione, NAKARMIĆ SWOJE DEMONY, Wydawnictwo Bercana, 2014.
Jeśli zainteresowały Cię informacje z newslettera Virgo,
podziel się nimi z Twoimi przyjaciółmi – polub nas na facebooku
i udostępniaj ważne dla Ciebie treści.