Zawód: Hellinger
W czasach największego rozwoju technologicznego ośmiela się nie dowodzić naukowej skuteczności swojej metody pracy. Za to otwarcie pisze o Bogu i Miłości. Pomimo silnej niechęci środowisk akademickich, jego metoda rozwija się i zyskuje zwolenników. Mowa o pionierze ustawień systemowych, czyli Bercie Hellingerze.
Terapeuta w tarapatach
Jestem psychologiem i psychoterapeutą. Swoją drogę zawodową zaplanowałam najrozsądniej jak tylko umiałam. Jednak życie sprawiło, że nie dany był mi spokój poznawczy.
Na początku wszystko szło tak, jak to sobie wymarzyłam. Pracowałam w ciekawych miejscach, ze świetnymi terapeutami. Miałam okazję superwizowania mojej pracy u specjalistów, których bardzo ceniłam i cenię do dnia dzisiejszego. Byłam w szczęśliwym związku. Dopełnieniem marzeń mogłoby być dziecko, ale od lat słyszałam przepowiednie lekarzy, że nie będzie mi dane zostać mamą.
Kiedy sytuacja zdrowotna przyjęła niebezpieczny kierunek, postanowiłam zasięgnąć porady u lekarza, który poza kilkudziesięcioletnim doświadczeniem w medycynie głównego nurtu zajmuje się również naturoterpią.
Nigdy nie mów nigdy
Miałam to szczęście, że trafiłam w ręce świadomego lekarza, który zamiast przepowiadać mi czarną przyszłość powiedział, że jeśli chcę mieć dziecko, muszę zająć się swoimi... emocjami. Jako formę pomocy zaproponował mi Ustawienia Hellingera i dał kontakt do sprawdzonej terapeutki. W tamtym czasie zamiast go uściskać, pomyślałam: gorzej być nie może!
Nie kryłam urazy, ponieważ było to miesiąc po zakończeniu 4,5 letniej psychoterapii (warunek ukończenia szkoły) a ja miałam w domu jeszcze ciepły dyplom ukończenia Studiów Podyplomowych. I słyszę, że mam zająć się własną terapią. No i ten Hellinger! Przecież on nawet nie jest terapeutą. Wszyscy to wiedzą!
Rok zajęło mi zastosowanie się do wskazań lekarza. Choć dał mi komplet informacji na temat mojego zdrowia, ja cały czas dyskutowałam z moim ego. Jak to? JA mam zająć się swoimi emocjami? JA już wszystko wiem! Ostatecznie wygrał jednak zdecydowanie ciekawszy i bardziej twórczy głos wewnętrzny, który zapytał szczerze: a co Ci szkodzi?
Expres w głąb siebie
Po dwóch miesiącach od pierwszych ustawień dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Trudno jest mi opisać, jak głębokiego szoku doznałam. I nie chodzi mi o sam fakt zajścia w ciążę, choć to najwspanialsze, co mi się w życiu przytrafiło.
Chodzi mi o kompletnie inne pole doświadczenia, niż to, które poznałam w ramach psychoterapii. Spotkałam się z możliwością przejścia drogą ekspresową w głąb najciemniejszych zakątków duszy, wydobycia ich na światło dzienne i oddania przeszłości.
Skąd on to wszystko wie?
Potrzebowałam zrozumieć, jak TO działa. Czy to jest psychodrama? Czary? Na jakim poziomie odbywa się zmiana? Czy to jest zmiana myślenia? Czy zmiana w strukturze osobowości? Co z tymi zmarłymi? Czy to chodzi o „prawdziwe dusze” zmarłych, czy o ich symboliczne znaczenie dla klienta? Dlaczego reprezentanci wiedzą tyle o odczuciach zupełnie obcych im osób (nawet robią te same miny!)
Zaczęłam czytać wszystko, co wpadło mi w ręce. Przede wszystkim wszystkie książki Hellingera. Ale tu trochę „rozczarowała się” moja lewa półkula (ta, która odpowiedzialna jest za logiczne myślenie). Hellinger kompletnie nie zajmował się udowadnianiem swoich teorii. Enigmatycznie odnosił się jedynie do teorii pól morfogenetycznych opisanych przez Ruperta Sheldrake'a.
Co prawda książki były fascynujące, ale nadal nie miałam argumentów dla sympatycznych, choć sceptycznych koleżanek terapeutek. A ja tak bardzo chciałam przekonać świat, że TO działa.
Kierunek: prawa półkula
Na szczęście wielu naukowców zajmuje się obecnie badaniem współpracy materii i energii. Są to najczęściej naukowcy, którzy posiadając doświadczenie w pracy opartej na klasycznym, materialistycznym rozumieniu medycyny, fizyki, psychoterapii, psychiatrii postanowili badać to, co niewidzialne – ludzką świadomość i jej wpływ na ciało, pola energetyczne, wszechświaty równoległe. Tak dotarłam do odkryć epigenetyki, fizyki kwantowej, psychogenealogii, neurobiologii. Dzięki stypendium Wydawnictwa Virgo mogłam uczestniczyć w fascynujących wykładach dr Radziszewskiej – Konopki dotyczących różnych zagadnień Totalnej Biologii.
Cały czas poszukuję. Im więcej dowiaduję się o wpływie świadomości na ciało, o nieskończonej bazie danych jaką jest pole morfogenetyczne, im łatwiej polegać mi na prawej półkuli i docenić jej istnienie, tym mniej zależy mi by tłumaczyć wszystkim, że odkrycia Berta Hellingera są ważne i przełomowe.
Dotarło do mnie, między innymi, że każdy z nas ma w sobie gotowość dokładnie na to, czego obecnie doświadcza. Więc jeśli dla kogoś praca w Konstelacjach Rodzinnych jest kłamstwem lub szamanizmem, to niech znajdzie metodę zgodną ze swoimi przekonaniami – bo tylko taka będzie dla niego pomocna.
Czy terapeucie „wypada” mówić o duszy?
W dobie totalnej cyfryzacji życia nie mamy czasu i często ochoty na rozważania nad swoją duchowością, istotą życia, człowieczeństwem. Psychoterapia poddawana jest presji bycia formą chirurgii duszy. Wymagane jest szeregowanie objawów w jednostki chorobowe, klasyfikacja zaburzeń, wkładanie osób w konkretne, czasem stygmatyzujące, szufladki. Często proszą o to sami klienci – potrzebują zrozumieć, co im dolega. Taka diagnoza daje czasem poczucie kontroli sytuacji. Jaką drogę wybrać? Czy klasyczna psychoterapia musi stać w opozycji do podejść opartych na duchowości?
Na wszystko jest miejsce – jeśli klasyczne podejście komuś służy, to jak najbardziej niech z niego korzysta. Samych podejść psychoterapeutycznych jest tak dużo, że każdy klient może znaleźć odpowiednią dla siebie formę pomocy. Ja nigdy nie żałowałam mojej drogi zawodowej, bo widzę głęboki sens tej pracy.
Istnieją jednak obszary bardzo subtelne, miejsca w nas, których nie da się opisać językiem ICD 10 (Międzynarodowa Klasyfikacja Chorób wg. WHO). Naukowcy niematerialistyczni opisują wiele fascynujących zjawisk, do których wiedza akademicka nie ma, bądź nie chce mieć, dostępu. Nie znaczy to, że te dwa światy mają się zwalczać i wzajemnie udowadniać swoje braki.
Bert Hellinger stoi gdzieś obok całego tego zamieszania. Z jakiegoś powodu uzyskał dostęp do tych obszarów, opisał to i praktykuje z powodzeniem od wielu lat. Za co ja, i moja rodzina, jesteśmy mu bardzo wdzięczni.
Anna Szulc-Rudzińska - psycholog, psychoterapeutka
MIŁOŚĆ ZAKLĘTA W CHOROBIE
Bert Hellinger, Andrzej Nehrebecki
Dzięki tej książce można niemal dotknąć pracy Berta Hellingera - zawiera materiał fotograficzny ilustrujący kolejne fazy sesji terapeutycznych wraz z przystępnym opisem. Sugestywny obraz to nie jedyna niespodzianka. Drugą są przystępne komentarze Andrzeja Nehrebeckiego do narracji Hellingera i zapisu jego pracy. Dzięki nim można zrozumieć na czym rzeczywiście polega metoda, poznać uzasadnienie decyzji terapeutycznych oraz fascynujące zjawiska, które stały się niejako znakiem firmowym jego metod pracy.
Jak wyzdrowieć z ciężkiej choroby somatycznej czy psychicznej? Kiedy można skutecznie pomóc choremu a kiedy nie? Jak odnaleźć szczęście, sens życia, spełnienie, miłość? Co jest prawdą a co mitem dotyczącym metody Berta Hellingera? To niektóre z wielu pytań na które znajdziemy odpowiedź w książce.