"Na początku lat 80. ubiegłego stulecia, niemiecki lekarz psychiatra – dr Ryke Geerd Hamer – poczynił spostrzeżenia, które rzuciły zupełnie nowe światło na akademicką koncepcję zdrowia i choroby. Gdy on i jego żona poważnie zachorowali po śmierci syna, stwierdził, że to nie może być przypadek. Choroba jego i żony była w jego odczuciu skutkiem wstrząsu emocjonalnego, jaki przeżyli z powodu nagłej śmierci ich dziecka. Gdy zaczął badać historie swoich pacjentów, zauważył wiele prawidłowości.
Lata cierpliwych rozmów z pacjentami, badań oraz analiz zdjęć z tomografii komputerowej ich mózgów doprowadziły go do stworzenia opartego na Pięciu Prawach Natury systemu, który nazwał Germańską Nową Medycyną (GNM). Zauważył, że to, co przywykliśmy nazywać chorobą, jest sensownym biologicznym programem Natury, uruchamianym w szczególnych sytuacjach.
Gdy przeżywamy intensywny stres, automatyczny, podświadomy mózg, którego rolą jest utrzymanie ciała przy życiu, nie jest w stanie efektywnie pełnić swojej funkcji. Większość energii jest wtedy pożytkowana na myślenie o problematycznej sytuacji, które uruchamia w organizmie szereg energochłonnych reakcji.
Z punktu widzenia przetrwania nie ma to sensu, dlatego Natura przewidziała nadzwyczajne rozwiązanie – specjalny biologiczny program, który sprowadza stres do poziomu tkanek i narządów. Część mózgu odpowiadająca za przetrwanie odzyskuje w ten sposób swoją porcję energii, niezbędną do prawidłowego funkcjonowania, i tym samym może zagwarantować ciału przeżycie. Miejsce, do którego „sprowadzany jest stres nie jest przypadkowe. (…)
Uczniowie doktora Hamera i ich kolejne pokolenia rozwinęli odkrycia GNM na podstawie własnych doświadczeń i spostrzeżeń. Powstały nowe gałęzie tej wiedzy – Biologika (Roberto Barnai), Uzdrawianie Biologią (Rainer Körner), Totalna Biologia (Claude Sabbah, Gerard Athias), Recall Healing (Gilbert Renaud), Dekodowanie Biologiczne (Christian Flèche, Patrick Obissier) i inne.
Nowe nazewnictwo nie neguje korzeni tych metod – Germańskiej Nowej Medycyny. Pojawia się wraz z odkrywaniem kolejnych praw Natury, takich jak biologiczne komórkowe cykle pamięciowe, nieświadome tworzenie przez rodziców planu na życie dziecka poprzez zapisanie się w jego pamięci komórkowej emocji, które przeżywali jeszcze wiele miesięcy przed poczęciem potomka (tzw. Projekt/Cel lub jak nazywa to Patrick Obissier – Bezwiedna Projekcja Rodziców), czy dziedziczenie wspomnień rodowych.
Interesujące jest, że równolegle i niezależnie, nauka dostarcza dowodów na istnienie tych praw. Współcześni naukowcy opisują dziś, na podstawie przeprowadzonych badań, zjawisko imprintingu genomu („napiętnowanie materiału genetycznego dziecka przez czynniki środowiskowe, a do takich zaliczane są między innymi emocje przeżywane przez rodziców) i dziedziczenie emocji przodków przez kolejne pokolenia potomków. Niektórzy podchodzą do odkryć doktora Hamera i jego uczniów sceptycznie. Są też tacy, którzy na zwolenników tej koncepcji patrzą z ironią (jak można w to wierzyć?!). Nie jest to nic zaskakującego. Koncepcja doktora Hamera nie mieści się w paradygmacie obowiązującym w medycynie alopatycznej. Ten materialistyczny paradygmat neguje też skuteczność homeopatii, tradycyjnej chińskiej medycyny, ajurwedy, a nawet odkryć, które teoretycznie powinny być bliskie medycynie alopatycznej, opisujących wpływ witamin, mikro- i makroelementów, pierwiastków śladowych i innych cząsteczek na zdrowie i zdrowienie z choroby.
Mimo, że od odkryć Maxa Plancka, Alberta Einsteina, Nielsa Bohra, Wernera Heisenberga, Erwina Schrödingera, Paula Diraca i wielu innych znamienitych naukowców zajmujących się fizyką kwantową minęło już dziesiątki lat, większość lekarzy praktykujących medycynę alopatyczną nadal wierzy, że ludzkie ciało jest wyjątkiem, tworem działającym tylko na poziomie cząsteczkowym, zgodnie z koncepcją newtonowską, poza prawami fizyki kwantowej.
Naukowcy z otwartymi umysłami, tacy jak profesor Candance Pert dostarczają niezbitych dowodów na istnienie tzw. molekuł emocji, realnych, chemicznych cząsteczek wydzielanych w odpowiedzi na przeżywane przez nas odczucia, i pokazują, jak mózg współpracuje z resztą ciała za pośrednictwem tych cząsteczek.
Sceptyków odsyłam więc do artykułów pani profesor i jej kolegów, publikowanych w ważnych pismach naukowych, takich jak Lancet czy Science, po porcję wiedzy, która pomoże im zrozumieć związek emocji z chorobami.
Książka „Zrozum swoje choroby" napisana jest raczej w konwencji popularnonaukowej niż naukowej. Podświadomy mózg lubi posługiwać się metaforami i symbolami i rozumie je nawet wtedy, gdy na poziomie świadomym wydają się niejasne. Dlatego nie zdziw się, Drogi Czytelniku, gdy w trakcie tej lektury poczujesz nagle niezrozumiałą ulgę lub zmęczenie – to znak, że dotarłeś do ważnej informacji, która spoczywała w odmętach twojej podświadomości i domagała się uzdrowienia! Zapraszam do ekscytującej podróży w krainę Dekodowania Biologicznego."