Mity - lekarstwo na wewnętrzne demony. Psychopedagogika w praktyce

posag greckich bogow

Serge Boimare — paryski pedagog, dyrektor Centrum Medyczno-Psychologiczno-Pedagogicznego — miał wśród uczniów dzieci, które w wieku 10-12 lat nie potrafiły przeczytać własnego imienia! Odmawiały łączenia liter w słowa, a słów w zdania. Nie dawały „dostępu” do swojego umysłu, zamiast tego rozładowywały napięcie poprzez agresję, używki, nadmierną koncentrację na ciele i seksualności.

Powód tej odmowy myślenia był o tyle trudny do zrozumienia, że dzieci całkowicie spełniały normy intelektualne. Nie było realnego powodu, żeby do tego stopnia nie dopuszczać do siebie elementarnej wiedzy.

Na początku swojej drogi zawodowej Boimare pracował z nimi w klasyczny sposób – próbował nakłonić dzieci do nauki czytania, robiąc z nimi ćwiczenia reedukacyjne. Była to jednak droga przez mękę, ponieważ jak robić ćwiczenia wymagające koncentracji uwagi z dziećmi, które odmawiają jakiegokolwiek wysiłku intelektualnego?

Zbawienny mrok braci Grimm

Żeby utrzymać uwagę uczniów, pedagog zaczął czytać im podczas lekcji książki. Okazało się, że dzieci zaczęły się wyciszać, kiedy repertuar nauczyciela poszerzył się o pełne krwawych opisów, opowieści braci Grimm, czy Juliusza Verne’a.

Zbuntowani chłopcy, którzy dotychczas negowali jakiekolwiek zaangażowanie, teraz z wypiekami na twarzy słuchali mrocznych historii, które opisywały najróżniejsze dramaty, wywoływały strach, złość, mroziły krew w żyłach…

I to właśnie okazało się kluczem do ich zatrzaśniętej na świat psychiki. Emocje, które do tej pory musieli znosić w samotności, zostały opisane, omówione i przede wszystkim — możliwe do obejrzenia na zewnątrz.

Nie za gorąco, nie za zimno

Istotnym aspektem omawianych historii była skala uczuć, jakie wywoływały. Musiały być na tyle mocne, żeby wzbudziły zainteresowanie i dotknęły skrywanych konfliktów emocjonalnych, ale nie mogły być zbyt brutalne.

Najbliższa nam mitologia grecka pełna jest związków kazirodczych, zemsty, agresji. Okazała się kopalnią konfliktów emocjonalnych gotowych do adaptacji w szkole.

„Wszystkie te jaskrawe, destabilizujące wyobrażenia mające źródło w archaicznych, wymykających się spod kontroli lękach, czasami także traumatycznych doświadczeniach osobistych, które uniemożliwiają konceptualizację i zmuszają do przekształcania najmniejszego rozczarowania w nienawiść, powinny zostać poszerzone, umieszczone w scenariuszu, w tematach, które dadzą intelektowi trochę więcej przestrzeni. W przypadku trudnych dzieci nie powinniśmy pomijać tematów pożerania, tortury, kazirodztwa, kastracji, konfliktu pokoleń itd. Owszem, to nie zawsze jest w programie, rzadko odnajdujemy te rubryki w naszych podręcznikach szkolnych. A jednak pomimo wszystko, gdy tylko wejdziemy z tymi uczniami w relację uczeń — nauczyciel, te zainteresowania się pojawią. I nie możemy liczyć na tematy neutralne, banalne, nienawiązujące do uczuć, aby odwrócić ich uwagę, mieć spokój. Przeciwnie — im bardziej temat nauczania jest sterylny, tym większe powoduje zakłócenia.”

Lekcje to nie psychoterapia, Boimare zaznaczył, że nie praktykował na zajęciach psychoanalizy stosowanej. Dzieci nie musiały osobiście przeżywać swoich dramatów na forum klasy. Jednak efekty jego pracy były terapeutyczne. Uczniowie zbliżali się do wewnętrznego świata przeżyć bohatera poprzez dyskusję, rysowanie, żartowanie.

Dzięki tej wymianie nie musieli już samotnie mierzyć się ze swoimi demonami. Nieświadome lęki mogły ujrzeć światło dzienne, dzięki czemu traciły na swej niszczącej sile i dawały przestrzeń dla zablokowanego myślenia.

Trzynasta praca Heraklesa

Aby lepiej rozumieć, na czym polegała w praktyce praca Boimare’a, zobaczmy jeden z wielu przykładów, który przytoczył w swojej książce „Dziecko, które boi się uczyć” — mit o Heraklesie.

Otóż Zeus, zauroczony urodą najpiękniejszej z tebanek — Alkmeny postanowił za wszelką ceną ją posiąść. Śmiertelniczka była jednak kobietą cnotliwą, nie chciała zdradzić męża — Amfitriona. Zeus zastosował wobec niej podstęp — przyjął postać Amfitriona i tak spłodzony został Herakles. W szybkim czasie Alkmena zaszła w drugą ciążę, tym razem z mężem i tak Herakles miał brata bliźniaka.

Źródło agresji

Zazdrosna żona Zeusa — Hera postanowiła zabić owoc zdrady kochliwego męża, umieszczając jadowite węże w kołysce jego syna. Herakles, jako dziecko boga, skutecznie obronił się przed mściwym atakiem macochy. W odwecie Hera sprowadziła na niego chorobę, przez którą Herakles nie kontrolował swoich impulsów. Był wybuchowy, agresywny, krnąbrny. Jak widać, pierwsze miesiące życia Heraklesa musiały być dla niego przerażające – niepewna tożsamość, mściwość i morderczość Hery, brat bliźniak...

Boimare tak opisuje wewnętrzny proces Heraklesa: „Rozpoznajemy u naszego bohatera zadawnione, głębokie zaburzenie równowagi, które uniemożliwia mu konfrontację z frustracją i brakiem, i zmusza go do odłączenia niektórych funkcji mentalnych, aby tę niepewną równowagę zachować. Herakles odłącza niektóre funkcje mentalne, ponieważ nigdy nie znalazł się w warunkach sprzyjających budowaniu struktury myślenia”.

Jako nastolatek Herakles nie panował nad sobą, a całą uwagę skierował na swoją siłę fizyczną. Kiedy umysł nie mógł skupić się na ciężarze osobistych przeżyć, chłopiec rozwijał muskulaturę i wszelkie trudności rozwiązywał przemocą.

W konsekwencji, w wybuchu wściekłości zamordował swojego nauczyciela — Linosa, a po latach w przypływie paranoicznych lęków spalił swoje dzieci. Załamany tym czynem popadł w melancholię.

Własne lęki pod postacią potworów

Karą za jego czyny jest sławne 12 prac, które Boimare rozumie jako podróż w głąb swoich lęków. Potwory, z którymi będzie musiał stanąć do walki Herakles, są tak naprawdę projekcję jego własnych lęków.

“[...] ten, który brał się za boga, ponieważ oddalał od siebie wszystko, co mogłoby go zbliżyć do depresji, do własnych ograniczeń, będzie musiał mozolić się w błocie, bagnie, stajniach, w królestwie śmierci. Ta droga nie będzie nadaremna, gdyż zwyciężając swoich zewnętrznych wrogów, porządkując świat przez eliminację pierwotnego chaosu, zaprowadzi również porządek w swoim wnętrzu, redukując własne napięcia i zbliżając się do osiągnięcia równowagi.”

Mit był na tyle pociągający emocjonalnie, że uczniowie mogli automatycznie korzystać ze swojego potencjału intelektualnego. Temat złej macochy Hery, irytującego nauczyciela Linosa, zdrady, przemocy i bezradności oraz masa innych skojarzeń aktywizowały struktury psychiczne, które na co dzień były zablokowane i niedostępne.

I tak dzięki doświadczeniu Heraklesa, trudni uczniowie dowiadywali się, że można stawić czoła własnym demonom, że na niektóre sprawy nie mamy wpływu, że winę można spróbować odkupić.

Inspirująca wyrozumiałość

Książka „Dziecko, które boi się uczyć” pełna jest doświadczeń zawodowych autora. To piękne połączenie pracy nauczyciela z psychologiczną wnikliwością i terapeutycznym zrozumieniem.

To niezwykle kreatywna forma pracy, oparta na zaangażowaniu i pasji. Serge Boimare hojnie podzielił się swoimi doświadczeniami, więc jest skąd czerpać inspirację!

Anna Szulc-Rudzińska - psycholog, psychoterapeutka




DZIECKO KTÓRE BOI SIĘ UCZYĆ
Serge Boimare

Jak uczyć dzieci, które nie przyswajają wiedzy?

„Porażki szkolnej nie można definiować poprzez braki w nauce, chodzi w niej również o szczególną strukturę psychiczną dziecka. Strukturę, której zadaniem jest odnalezienie wewnętrznej równowagi poprzez ucieczkę od myślenia. Jeśli będziemy omijać ten problem w propozycjach pedagogicznych, uderzymy głową w mur. Rozwiązania istnieją; rozwiązania ciekawe i skuteczne.” - Autor

Udostępnij tę treść