Podróż w stare strony - odzyskanie siły i wolności - Bert Hellinger

klucz ptakow na niebieZapraszam Cię teraz w podróż do przeszłości, jak wtedy, kiedy ludzie po latach ruszają znowu w drogę, aby wrócić do czasu, w którym wydarzyło się coś, co było dla nich decydujące. Tym razem jednak nie czyha żadne niebezpieczeństwo, wszystko jest już za nami. Trochę tak, jakby starzy wojownicy, dawno po zawarciu pokoju, jeszcze raz szli polem walki, na którym wtedy musieli się sprawdzić.

Wyruszymy teraz w podróż, podczas której każdy, zgodnie z życzeniem, dostanie do zobaczenia wszystko, ale nie naraz. I wszystkiego doświadczy, jednak z ochroną, jeśli mu będzie potrzebna. Podróż, podczas której będzie miał szansę stopniowo zrozumieć, co się liczy. Kto chce, ten może znaleźć sobie zastępcę, jak ktoś, kto zasiada wygodnie w fotelu, zamyka oczy i śni sen, w którym widzi siebie udającego się w podróż i, mimo że pozostał w domu i śpi, doświadcza wszystkiego, jakby wszystko działo się naprawdę.

Kto wyrusza w podróż, musi znaleźć sobie dobrego przewodnika, który zna się na okolicy. Z jego pomocą odnajduje drogę, wspomnienia zaczynają ożywać. Tutaj więc wydarzyło się to, co nim tak wstrząsnęło, o czym i dziś nie chce myśleć, bo tak bardzo bolało. Teraz jednak nad opuszczonym miastem świeci słońce. Tam, gdzie pulsowało życie, gdzie panował tłok i przemoc powrócił spokój, zapanował pokój.

Wędrują przez miasto, po jakimś czasie odnajdują dom. Podróżny waha się, nie wie, jak ryzykowne jest wejście do środka, jego towarzysz chce najpierw sam sprawdzić, czy miejsce jest bezpieczne i czy nie ma tam jakichś pozostałości z przeszłości. Nasz podróżny rozgląda się w tym czasie po pustych ulicach, wracają wspomnienia sąsiadów i przyjaciół, którzy tam mieszkali. Wspomnienia szczęśliwych, pogodnych scen z życia, kiedy był pełen energii i zapału, jak dzieci, których nic nie jest w stanie zatrzymać, bo muszą przeć do przodu, w poszukiwaniu nowego, nieznanego, wielkiego, ku przygodzie, z powrotem ku pokonanym niebezpieczeństwom. Tak płynie czas.

Przewodnik kiwa ręką na podróżnego, by podszedł bliżej. Podróżny wchodzi do domu, do przedpokoju, rozgląda się dookoła i czeka. Wie, kto mu w przeszłości pomagał znosić trudne chwile, żyli tu ludzie, którzy go kochali i też byli silni, odważni, mądrzy. Czuje się, jakby tutaj znowu byli, jakby słyszał ich głosy i czuł ich siłę. Przewodnik bierze go za rękę i oboje otwierają właściwe drzwi.

Stoi tu, powrócił do siebie. Trzyma dłoń, która go tutaj przyprowadziła i spokojnie się rozgląda, pragnie pojąć, jak było naprawdę, to i tamto, całość. Dziwne, jak inaczej teraz to postrzega, kiedy stoi tak w skupieniu, ściskając dłoń swego pomocnika. Kiedy przypomina sobie także to, co długo było omijane, jakby się ze sobą nareszcie składało w całość to, co do siebie należy. Czeka i patrzy, aż zaczyna wszystko rozumieć.

Potem nadchodzą uczucia i pod tym, co widoczne, pojawiają się miłość i ból. Czuje się, jakby powrócił do domu i ujrzał sedno rzeczy, gdzie nie istnieje już żadne prawo i żadna zemsta. Gdzie działa los, a pokora leczy, gdzie z bezsilności rodzi się pokój. Pomocnik trzyma go za rękę, aby się pewnie czuł. Podróżny bierze głęboki oddech, a potem wszystko puszcza. Spływa teraz z niego wszystko, co się w nim przez tak długi czas zastało, odczuwa lekkość i ciepło. Przewodnik spogląda na niego i mówi: »Może obarczyłeś się w przeszłości czymś, co musisz teraz tutaj zostawić, bo nie należy to do ciebie i nie powinno było być od ciebie oczekiwane. Na przykład przypisywana wina, jakbyś to ty miał zapłacić za coś, co inni sobie wzięli. Zostaw to tutaj. Odłóż wszystko to, co nie jest twoje: chorobę, los, wiarę czy uczucia innych ludzi. Także decyzję, która ci zaszkodziła, także ją tutaj zostaw.«

Te słowa dobrze mu robią. Czuje się jak ktoś, kto nosił wielki ciężar, który mu teraz wolno zdjąć. Oddycha z ulgą, otrząsa się. Jest wreszcie lekki jak piórko.

Przyjaciel odzywa się ponownie: »Może wtedy, w przeszłości, odłożyłeś i zrezygnowałeś z czegoś, co do ciebie należało, co powinieneś był zatrzymać. Na przykład jakąś umiejętność albo ważną potrzebę. Może też niewinność albo winę, wspomnienie i ufność. Odwagę bycia całkowicie sobą, robienia tego, co twoje. Pozbieraj i zabierz to ze sobą w twoją przyszłość.«

Podróżny przytakuje także i tym słowom. Sprawdza, co chce zostawić, co zabrać ze sobą. Sięgając po swoje czuje ziemię pod nogami i ciężar swojego ciała. Przyjaciel prowadzi go kilka kroków dalej, razem kierują się do drzwi w głębi domu. Otwierają je i znajdują … tajemnicę pojednania.

Teraz nic już podróżnego w dawnym miejscu nie zatrzymuje. Jest gotów zacząć od nowa, składa więc podziękowania swemu przewodnikowi i rusza w powrotną drogę. U siebie, w domu, potrzebuje jeszcze trochę czasu, aby się z tą nową wolnością i odzyskaną siłą oswoić. Lecz w skrytości ducha planuje już następną podróż, tym razem będzie to podróż w nowe, nieznane strony.

Fragment autobiografii Berta Hellingera „MOJE ŻYCIE. MOJA PRACA”.


MOJE ŻYCE. MOJA PRACA
Bert Hellinger

Pisanie autobiografii jest podróżą. Podróżą w czas przeszły, który wiedzie w czas teraźniejszy. Mężczyzna spotyka dziecko, starość spotyka młodość, bliski koniec spotyka początek. Kroczę przez moje życie, którego koło się zamyka, brakuje jeszcze tylko ostatniego kawałka... 

Udostępnij tę treść