Suma wszystkich strachów – u Hawkinsa i McKenny

Strach [kalibrowany na poziomie 100] ma różne oblicza. Każdemu zdarzyło się czuć nieuchwytny lęk i panikę. Wiemy, jak to jest być sparaliżowanym przez strach i w napięciu oczekiwać najgorszego. Zmartwienia są przewlekłymi lękami, a w krańcowych przypadkach przeradzają się w paranoję – pisze w „Technice uwalniania” Hawkins, rozpoczynając wielozdaniową, trochę śmieszną-trochę straszną wyliczankę. 

„TECHNIKA UWALNIANIA” strachu i ironii

Przy niezbyt silnym lęku czujemy jedynie niepokój. Jeśli jest bardziej uporczywy, stajemy się zalęknieni, ostrożni, zablokowani, napięci, wycofani, milczący, przesądni, defensywni, nieufni, przerażeni, niepewni, pełni obaw, podejrzliwi, strachliwi, uwięzieni, winni czy stremowani.

Trudno się nie zgodzić. Lekturze Hawkinsa często towarzyszy miarowe – niczym rytm cytowanych zdań – potakiwanie głową. To o mnie, to też. O! I to też! Tak – i co z tego?

Można bać się bólu i cierpienia, czuć lęk przed życiem, przed miłością, przed bliskością, przed odrzuceniem, porażką, przed Bogiem, przed piekłem, potępieniem, biedą, przed kpinami i krytyką (…)

No skoro można. Można też w strachu nie znać umiaru ani nie widzieć jego podstępności oraz manipulacji. Tymczasem autor wylicza dalej:

(…) można bać się uwięzienia, niedołęstwa, lękać się niebezpieczeństwa, odczuwać strach przed dezaprobatą, przed nudą, przed odpowiedzialnością, przed podejmowaniem decyzji, można czuć lęk przed autorytetem, przed karą, lęk przed zmianą, przed utratą bezpieczeństwa, przed przemocą, przed utratą kontroli, można bać się własnych uczuć, czuć lęk przed manipulacją, przed zdemaskowaniem, mieć lęk wysokości, lęk przed seksem, przed samotnością i byciem odpowiedzialnym za siebie i w końcu lęk przed lękiem samym w sobie.

By dodać w którymś momencie zdanie, od którego właściwie należałoby zacząć: Gdy odpuścimy lęk, często odkryjemy, że pod nim ukrywa się złość na przedmiot samego lęku.

Cała nadzieja w Złości…

Strach, podobnie jak smutek, to niejednokrotnie przykrywka złości, w której według skali Hawkinsa zdecydowanie więcej życia i energii (150 na Mapie Poziomów Świadomości). Ale przecież złość jest straszna! – straszą i ostrzegają rodzice i nauczyciele, a ich głos odbija się echem w głowach kolejnych pokoleń. I o ile młodzież, tak długo jak młoda, radzi sobie z polifonią straszenia buntem lub obojętnością, w głowach statecznych 30, 40, 50, 60, 70 i 80 latków strach brzmi poważnie, rozsądnie i pro-społecznie. 

Strach przed utratą mienia, zdrowia i życia. Przed utratą stabilności, rentowności i obliczalności – tych kilka dorzucam do wyliczanki autora, zanim przejdę do listy sporządzonej przez innego badacza świadomości.

Szczęśliwie Hawkins nie pozostawia czytelnika jedynie z litanią strachu, lecz dodaje inspirację, jak sobie z rozdmuchanym i rozdmuchiwanym zjawiskiem strachu radzić:

Podczas przyglądania się swoim lękom przed nieznanym, które w rzeczywistości są jedynie lękami przed tym, co skrywa się w głębi nieświadomości, bardzo przydaje się poczucie humoru. Gdy cień raz zostanie dostrzeżony i uznany – traci swą moc. W rzeczywistości jedynie lęk przed myślami i popędami sprawia, że nabierają one mocy. (…) Kiedy oswoimy się ze swoim cieniem, nie musimy już dłużej projektować własnych lęków na świat zewnętrzny i zaczynają one bardzo szybko się rozpraszać.

„DUCHOWE OŚWIECENIE. Cholernie osobliwe” i strasznie zabawne

Humor i dystans to środki perswazji stosowane również przez Jeda McKennę, który mówi o sobie: Nie interpretuję. Nie tłumaczę. Nie przekazuję czegoś, co przekazano mnie. Jestem tutaj, teraz, mówiąc ci w najprostszych słowach, co widzę. Jeśli brzmi to szorstko, przywyknij do tego. I wzbudza tym moją sympatię. Twoją też?

Temat strachu sprowadza do bojaźni, o której pisali już egzystencjaliści.

Strach przed pustką. Strach przed czarną dziurą. Strach przed nieistnieniem. Strach przed utratą własnego ja – wylicza Jed i dodaje: 

Ten strach przed utratą własnego ja jest matką wszystkich lęków, to z niego rodzą się inne. Żaden strach nie jest na tyle mały ani błahy, żeby jego trzonu nie stanowił strach przed zatraceniem siebie. Cały strach jest ostatecznie lękiem przed utratą własnego ja.

Tak, a jednocześnie „utrata ja” jest celem wielu błądzących po ścieżkach duchowości osób. Rozpuścić się w niebycie i poczuć się jednością. Piękna koncepcja oraz doświadczenie niewielu. Kroczenie ze strachem na ramieniu – w stronę akceptacji ludzkich uwarunkowań i kondycji. Bez popadania w panikę i bez oddawania się egzaltacji. 

Strach, niezależnie od formy, jaką przybiera, jest siłą napędową człowieka, zarówno jednostki, jak i całego gatunku ludzkiego. Mówiąc najprościej, ludzie są stworzeniami podszytymi strachem. Chciałoby się powiedzieć, że jesteśmy w równych proporcjach racjonalni i emocjonalni, zbalansowani między lewą a prawą półkulą mózgu – ale to nieprawda. Jesteśmy przede wszystkim emocjonalni, a emocją, która nami rządzi, jest strach.

Tak. I nie zmienia to faktu, że za granicą strachu czekają na nas obiecane przez Hawkinsa Pożądanie, Złość, Duma, Odwaga, Neutralność, Ochota, Akceptacja, Rozsądek, Miłość, Radość i Pokój. Dla którego z nich zaryzykujesz poczucie oraz porzucenie tego, co najbardziej Cię ogranicza?






Czytaj więcej w książkach:

okladka technika uwalnianiaTECHNIKA UWALNIANIA
Podręcznik rozwijania świadomości
David R. Hawkins

Dzięki tej książce doświadczysz wolności. Poczujesz jak ciężar opada z twoich barków, ponieważ już podczas lektury samoczynnie rozpoczyna się proces uwalniania. Jest przydatna dla zainteresowanych rozwojem osobistym oraz psychologów i osób w terapii. Pokazuje m.in. jak uwalniając się od wszelkich negatywności: niskiego poczucia wartości, oceniania innych i samego siebie, nieustannej potrzeby posiadania racji, żalu za przeszłością i oczekiwania na prawdziwą miłość - osiągać coraz wyższe poziomy świadomości. 

baner

  

      



okladka duchowe oswiecenieDUCHOWE OŚWIECENIE
Cholernie osobliwe. Trylogia oświecenia część 1
Jed McKenna

Zdecydowana większość światowych autorytetów w dziedzinie oświecenia sama nie jest oświecona. Nie chodzi o miłość, współczucie czy świadomość. Nie chodzi o to, aby stać się lepszą lub szczęśliwszą osobą. Nie chodzi o rozwój osobisty czy duchowy. Chodzi o prawdę. 

Błędne wyobrażenie na temat oświecenia stanowi główny temat tej książki, ponieważ jest kluczową przeszkodą w dążeniu do oświecenia. Nikt tam nie dociera, ponieważ nikt nie wie, gdzie to jest, a ci, którym powierza się wskazywanie drogi, z różnych powodów wskazują niewłaściwy kierunek. Sednem tego nieporozumienia jest przekonanie, że nieprzemijający stan niedualnej świadomości – oświecenie i przemijające doświadczenie kosmicznej świadomości są równoznaczne, podczas gdy w rzeczywistości są zupełnie ze sobą niezwiązane…


baner

Udostępnij tę treść