Książka Jeda McKenny dotyka najgłębszych pokładów własnego ja - recenzja

Książka ”Duchowe oświecenie. Cholernie osobliwe” Jeda McKenny dotyka najgłębszych pokładów własnego ja. Oświecenie lub jak sam Jed McKenna wskazuje „urzeczywistnienie prawdy” opisane w książce jest wstrząsające, a jednocześnie pełne uczuć, współczucia, empatii, delikatności w dotykaniu własnego wnętrza. I tak naprawdę prowadzi to nas do samej istoty nas samych. 

To o tym jest ta książka. O nas samych oraz o drodze do nas samych.




Treść i kontekst

Czytając książkę doświadczamy, że nie chodzi w niej o to, że jest pełna treści. Znacznie ważniejszy jest kontekst, w którym ta treść jest umieszczona. Ta druga warstwa jest głęboka i o dziwo dobrze znana. Lecz próżno szukać tego „znanego” w swojej wiedzy, swojej historii, własnej przeszłości. Jak również trudno szukać tego w większości innych przeczytanych książek duchowych. W większości. Ponieważ przekazy Jeszuy czy Davida Hawkinsa na poziomie kontekstu mówią dokładnie to samo. Ale na poziomie kontekstu. Jedynie maestria Jeszuy czy Davida objawia się w niesamowitej delikatności przekazu. Tak delikatnie, by nie bolało. Czyli podana prawda wraz ze środkiem znieczulającym. I tam po lekturze tych mistrzów po roku, może dwóch, trzech, czterech, ośmiu latach dojść można do tego samego przekazu. 

A Jed po prostu mówi wprost, „nie owijając w bawełnę”. Bez znieczulenia strzela słowami, a na wszystko co nie dotyczy oświecenia ma określenie „makio”. Brutalnie to z pozoru wygląda, lecz gdy się wgryziemy w kontekst, objawia się cała czułość Jeda i coś na co nie mam określenia, a co wykracza poza książkę i zalewa wszystko łagodnością i ciepłem.

Czym zatem jest ta książka Jeda jeżeli nie samą treścią? 

To obudzone poczucie. Tutaj nie ma wątpliwości, i gdzieś na najgłębszym poziomie po prostu czujemy, że to co opisane w niej jest Prawdą. To nawet nie jest wiara, bo wiara to koncepcja – jedynie  domniemanie. To jest większe od pewności, to po prostu Jest. 

David Hawkins wskazywał, że na najgłębszym poziomie swoim wiemy, co jest prawdą bo ją czujemy niezależnie od chęci ukrycia. I to jest właśnie to: obudzone poczucie poprzez słowa Jeda. Dla każdego proste w treści, skierowane do każdego, przez każdego odebrane w kontekście.

Kto jest oświeconym

Oczywiście gdy będziemy rozważali czy Jed jest oświecony, czy nie, wkraczamy we własne oczekiwania, własne oceny i siedzimy głęboko w umyśle, czyli teatrze iluzji. W świecie formy, gęstości. I zupełnie odbiegamy od istoty przekazu. Rozważania i oceny to są makio. 

Przecież w istocie czujemy, że pytania kto jest oświeconym, czy oceny własnych doświadczeń nie przybliżają nas do urzeczywistnienia, a tak naprawdę trzymają z dala.

W książce opisano, że istota problemu dywagacji osadza się na tym, że ego nie jest w stanie wyjść poza ego, bo właśnie wyjście poza ego jest urzeczywistnieniem prawdy. Kwadratura koła. Więc tego się nie pojmie intelektem, to trzeba poczuć. Tłumaczy to dlaczego liczne szkoły duchowe pokazują wersję ucywilizowaną oświecenia – tak zwaną wersją marketingową, wskazując że oświecenie jest możliwe bez utraty ego. Jakie to miłe, zjeść ciastko i mieć ciastko. I w  konsekwencji te koncepcje trzymają nas z dala od oświecenia. Tym samym budują w nas dywagacje i rozważania, koncepcje/wersje i pytania. I w rezultacie powstają oceny, a z kolei rozważając oceny już idziemy w kierunku poziomym, nie dążąc do oświecenia. I tak możemy całe życie udawać, że tam dążymy drepcząc w miejscu. Jak mówi Jed: udajemy przebierając nogami.

Książka Jeda buduje więź z urzeczywistnieniem prawdy i jednocześnie pokazuje prostotę tego, że mówimy o oświeceniu, a tak naprawdę większość z nas go nie chce.  Dla niektórych to nie do przyjęcia. Wybór jest prosty i jasny, co czyni z tej książki pozycję nie dla każdego. U wielu trafi w samo sedno istnienia, u innych wzbudzi zaprzeczenie, które jest ukrytym lękiem. Bo zamiast dywagacji, mentalizacji, ukrytych rozważań  postawiony jest wybór. Masz wybór – wszystko albo nic.  To może być trudne – a może nie? Stanąć przed wyborem, i wybrać. Przy czym Jed obserwuje bez oceny każdy wybór i dla niego każdy jest do przyjęcia.

Kim jesteś, dokąd zmierzasz – to kolejne pytania, które wiążą się z wyborem. Lecz te dywagacje (o ile tak możemy je nazwać) prowadzą nas do siebie, do naszej autentyczności. Tutaj jest ujawniona istota przesłania Jeda. Ukryta w pozornych dywagacjach. Tymczasem właściwie zadane pytania zawierają odpowiedź. Pod koniec książki powiedziane jest pięć słów: „Zadaj sobie pytanie kim jesteś”. 

 

Treść książki, pełna luzu i humoru, przemawia głęboką autentycznością. To, o czym pisze autor jest do bólu prawdziwe i przez prawdę pełne uroku. Jed mówi w niej o wydarzeniach, w których bierze udział, w pełnej szczerości wobec tego, w czym bierze udział i co go spotyka. Nie ukrywa emocji, mówi o wszystkim. Irytuje się, nudzi powtarzaniem tego samego, lecz zawsze jest w tym dbałość o uczniów. Gdzieś tam pojawia się wątek, że jedną nogą stoi tutaj, a drugą poza Wszechświatem. To jest trudne i pewnie w jakimś sensie koszmarne. A wiadomo o tym z kontekstu, bo w treści książki nie ma zbyt dużo. Jak niekomfortowa to sytuacja, będzie zrozumiale dla tych, którzy mając zaćmę zrobili operację na jednym oku, a dopiero po pewnym czasie na drugim. A w międzyczasie odczuwali ogromny dyskomfort.

Mistycyzm i oświecenie

To akurat stało się jasne dzięki przeczytaniu książki. Najprościej przekaz jest taki: mistycyzm nie ma nic wspólnego z oświeceniem. Sam mistycyzm jest oczywiście wielkim dokonaniem, lecz to zupełnie co innego. Po lekturze książki pojawia się to rozróżnienie, które jest kluczowe dla zrozumienia wielokrotnego błądzenia na ścieżkach duchowych. Mistycyzm jest w ramach ego i nie wymaga porzucenia wszystkiego, co tu w iluzji osiągnęliśmy, oświecenie jest wyjściem poza Wszech-Świat, poza iluzję.

Przy czym wielokrotnie w różnych kontekstach pojawia się ta sama treść. I tutaj dopiero objawia się moc słów Jeda i jego poczucie humoru. Mówi o tym wielokrotnie za każdym razem z innej perspektywy. Bo co byś nie zrobił, w jaki sposób byś nie obrócił i oglądał, to prawda pozostanie jedna. 

Czy warto?

Książka ta wstrząsa i przewartościowuje podejście do kwestii duchowego rozwoju. I bez względu na to, czy obudzi podziw czy wzbudzi opór, zawsze będzie inspiracją. To o czym mówi można objąć i przekroczyć, albo odrzucić. Jednak swoją bezpośredniością przemawia i nie pozwala na obojętność.

Jest lekturą po którą warto sięgnąć gdy ma się pytania. I nie było możliwe jej przeczytanie w jeden dzień. A po przeczytaniu fragmentu i odłożeniu okazało się, że nie mogła leżeć w spokoju. Wołała mnie by wziąć ją w ręce i znowu czytać, i znowu. 

To najbardziej inspirująca książka  dla mnie – na teraz.

Paweł Drelich.  Zajmuję się własnym  rozwojem duchowym od wielu lat, lecz wciąż czuję jakbym dreptał w miejscu. 





DUCHOWE OŚWIECENIE
Cholernie osobliwe
Jed McKenna

Wielu ludzi spędza lata na medytacji i praktyce duchowej bez osiągnięcia pełnego przebudzenia. Uważają, iż to dlatego, że nie przekroczyli jeszcze linii mety, ale prawdziwym powodem jest to, że wciąż nie przekroczyli linii startu... Pierwsza część trylogii Jeda McKenny to lektura obowiązkowa dla każdego, kto podąża duchową ścieżką. Jest trochę jak manifest, trochę, jak instrukcja. Wyjaśnia, dlaczego porażka wydaje się być regułą w poszukiwaniu oświecenia i jak można tę regułę złamać. Autor mówi o oświeceniu czasem w humorystyczny, a niekiedy szokujący sposób i bezkompromisowo rozwiewa najczęstsze iluzje zaawansowanych adeptów rozwoju osobistego. 







Udostępnij tę treść