Recenzja książek Jeda McKenny

Czy oświecenie może być cholernie osobliwe i duchowo niepoprawne? – recenzja książek Jeda McKenny „Oświecenie. Cholernie osobliwe” i „Oświecenie duchowo niepoprawne”

Książek na temat duchowości i rozwoju duchowego jest obecnie na pęczki. Osoby zainteresowane tą tematyką mają nie lada wyzwanie, żeby wybrać coś wartościowego i realnie wpływającego na ich postęp. Weryfikacja tego typu treści jest trudna i raczej trzeba bazować na metodzie prób i błędów. Sprawdzać po prostu intuicyjnie, co przynosi efekty, a co nas oddala od obranego celu. Nawet opisana przeze mnie Mapa Poziomów Świadomość Hawkinsa i jego metoda kalibracji wbrew zapewnieniom samego autora, nie jest pozbawiona wad (więcej tutaj) . Dzisiaj jednak nie o Hawkinsie (choć i on w dalszej części tekstu się pojawi), lecz o dwóch wydanych po polsku książkach enigmatycznego Jeda McKenny: Duchowe oświecenie. Cholernie osobliwe i Oświecenie duchowo niepoprawne (to dwie części trylogii).

Jed McKennna, czyli właściwie nie wiadomo kto…

Problematyczną kwestią recenzowanych książek jest ich autorstwo. Jak możemy przeczytać na stronie Wydawnictwa Virgo, Jed McKenna to:

[…] niezwykle tajemnicza postać. Niewiele o nim wiadomo. Być może w ogóle jego nazwisko to pseudonim. Niektórzy zastanawiają się, czy w ogóle taka osoba jak Jed McKenna istnieje. Inni twierdzą, że Jed McKenna jest oświeconym nauczycielem. Ponoć lubi poezję Whitmana, prowadził aśram w Iowa gdzie kilku jego uczniów osiągnęło oświecenie.[1]

We wstępie do pierwszego tomu czytamy również dość enigmatyczne zdania:

Wszystkie przedstawione w tej książce postaci, miejsca i wydarzenia są całkowicie fikcyjne, w takim samym stopniu jak ta książka i wszechświat, w którym istnieje, to czysta fikcja. Wszelkie podobieństwo do konkretnych osób, miejsc i wydarzeń wynika wyłącznie z podobieństwa do konkretnych osób, miejsc i wydarzeń.[2]

Podczas lektury okazuje się, że słowa autora są powiązane z oświeceniem, w którym to stanie rzeczywistość jaką znamy jest zwyczajnie fikcją. Można jednak potraktować je też jako mrugnięcie okiem osoby piszącej książkę do Czytelnika, żeby ten nie traktował historii literalnie, a jedynie jako przypowieści. Sam najbardziej skłaniam się do takiego podejścia. Zresztą na końcu książki opublikowany jest wywiad z Jedem, który dotyczy książki oraz jest jej elementem. Prawdopodobnie został dołożony do całości przez wydawnictwo. Zastanawia mnie jednak pytanie: „Otrzymaliśmy wiele pytań dotyczących twojego życia osobistego. Ludzie chcą wiedzieć o twojej przeszłości, twoich relacjach, finansach, o wszystkim. Na przykład czy masz przyjaciół? Czy wykraczasz poza relację uczeń/nauczyciel?”[3]. Czemu takie pytanie miało być w książce osoby, który dopiero debiutuje w roli autora? Może ruszyła tak silna machina promocyjna? A może po prostu jest to zmyślony wywiad, który przewidywał co się stanie po wydaniu Duchowego oświecenia. Cholernie osobliwego? Jestem zwolennikiem drugiej opcji. Na pytanie pada bowiem interesująca odpowiedź, którą pozwolę sobie w całości zacytować:

To wszystko naprawdę nie ma nic wspólnego ze mną osobiście, a takie przesunięcie uwagi na mnie przyniosłoby skutek przeciwny do zamierzonego. Umysł skierowany na zewnątrz odwraca się od poważne kwestii przebudzenia. Ludzie, którzy nie traktują tego poważniej, zawsze szukają czegoś, czego można się uczepić, próbują się skupić na czymś zewnętrznym i tak naprawdę zależy im wyłącznie na kierowaniu uwagi na to, co jest na zewnątrz. Wiele osób i organizacji istnieje tylko po to, aby właśnie tym się zajmować[4]

Stąd też moja hipoteza jest taka, że obie książki są być może inspirowane prawdziwymi wydarzeniami, ale w gruncie rzeczy to fikcje literackie mające prowadzić osobę zainteresowaną oświeceniem w konkretnym kierunku. To, czy coś się wydarzyło, czy nie (lub czy autor istnieje?) ma drugorzędne znaczenie. Historie te można potraktować podobnie jak baśnie, których funkcją jest m. in. nauka zasad moralnych lub też nawiązanie na głębszym poziomie kontaktu ze swoją psychiką[5]. Publikacje McKenny mają natomiast za zadanie wyprowadzić czytelników ze świata iluzji, przebudzić i otworzyć na prawdę.

Pozostając jeszcze w kwestii autorstwa książki warto wspomnieć o śledztwie przeprowadzonym na stronie realization.org w tekście Who is Jed Mckenna[6]. Okazuje się, że w rejestrze praw autorskich Jed Mckenna jest podany jako pseudonim niejakiego Petera Sweeneya. Po szczegóły można zajrzeć do linku w przypisie. Moim zdaniem jednak to, że ktoś wpisał się jako autor książki w rejestrze nie oznacza, że nim musi być. Czego przykładem jest ghost writing. Może faktycznie za pseudonimem ukrywa się ktoś przebudzony, a może nawet i kilka osób?

Duchowe oświecenie. Cholernie osobliwe (t. 1)

Abstrahując już od tego, czy wydarzenia i autor są fikcyjni, czy nie, skupmy się na samych treściach publikacji. Te pisane są w bardzo dobry literacki sposób, co pewnie jest też niemałą zasługą tłumaczy (t. 1: Wioletta Skałoń, t. 2: Bożena Pierga).

Pierwsza z publikacji, Duchowe oświecenie. Cholernie osobliwe opowiada o „nauczaniu” w aśramie w Iowa. Słowo nauczanie nieprzypadkowo pojawia się w cudzysłowie, ponieważ nie są to jakieś systematyczne wykłady i ćwiczenia. Raczej luźne spędzanie czasu z ludźmi, którzy co jakiś czas się pojawiają, a potem znikają. Niektórzy spędzają tam dłuższy czas i mieszkają, inni są tylko chwilę, przelotem. Są i tacy, z którymi Jed nigdy nie zamienił ani słowa. Spotkania, rozmowy, czasami wykłady są spontaniczne i wynikające z konieczności, którą  odczuwa nagle autor. Każdy rozdział zaczyna się od cytatów mistrzów duchowych lub poetów, w tym co ciekawe wierszy samego Jeda. Niektóre fragment zbudowane są wyłącznie z wybranych, pasujących do siebie cytatów.

Autor w taki sposób definiuje to, co znajduje się w książce: „Gdybym miał zredukować tę książkę i moje nauki do ich esencji, powiedziałbym, że wszystko sprowadza się jedynie do stwierdzenia: myśl samodzielnie i odkryj, co jest prawdą.”[7] Nieco dalej prostuje jednak, że głównym tematem jest przedstawienie tzw. Pierwszego Kroku: „Ta książka skupia się raczej na tym, by postawić ten Pierwszy Krok, niż na reszcie podróży”[8]. Krok ten wspomagany jest przez intelektualny proces Duchowej Autolizy, czyli duchowego „samotrawienia ego”[9]. Mówiąc szerzej to:

Jest to proces rozróżniania, proces zacierania tego, co nieprawdziwe, proces stopniowego wyzbywania się fałszu i pozostawiania tylko tego, co prawdziwe. Rozróżnianie, podobnie jak maczeta, służy do torowania sobie drogi przez gęste zarośla złudzeń lub, jeśli wolisz analogię do miecza, do odrąbywania swojej wypełnionej iluzjami głowy. Intelekt jest używany jako miecz, dzięki któremu ego popełnia powolne i bolesne samobójstwo, przypominające karę tysiąca cięć. W tym przypadku nie obchodzi nas, czy jest to ta czy inna ścieżka – to problem badacza ścieżek.[10]

Duchowa Autoliza w zasadzie polega na prowadzeniu dziennika, w którym właśnie rozstrzygasz, co w istocie jest prawdą. Rzetelne i uczciwe analizowanie tego zagadnienia prowadzi do przebudzenia. Niewątpliwie książka ma wspomagać ten proces między innymi przez to, że pokazuje, czym oświecenie nie jest. To właśnie spotkania i rozmowy z uczniami są pretekstem do tego, by demistyfikować błędne przekonania w tej kwestii. Można powiedzieć, że przywołane historie to takie case studies różnych podejść do duchowości w kontrze do tego, co McKenna rozumie przez przebudzenie.  Autor zaznacza również, że: „Błędne wyobrażenie na temat oświecenia wynika z faktu (lub przynajmniej jest przez ów fakt potęgowane), że większość znanych światowych ekspertów  w dziedzinie oświecenia nie jest oświecona”[11]. Drugą stroną medalu przekazu Jeda jest też odciągnięcie od przebudzenia ludzi, którzy tak naprawdę tego nie chcą, bo w gruncie rzeczy szukają czegoś innego. Dobrze ilustruje to cytat:

Jeśli pragniesz doświadczyć transcendentalnej błogości, najwyższej formy miłości, odmiennych stanów świadomości, przebudzenia kundalini, trafić do nieba, uwolnić wszystkie czujące istoty lub po prostu stać się lepszą osobą, raduj się! Jesteś we właściwym miejscu – w stanie snu, dualistycznym wszechświecie. Jeśli jednak zamierzasz skończyć z tą ściemą i ustalić, co jest prawdą, jesteś w nieodpowiednim miejscu, masz przed sobą regularną bitwę i nie ma sensu udawać, że jest inaczej.[12].

Do opowiadania o oświeceniu McKenna stosuje analogie, o czym sam wspomina: „Jakbyście nie zauważyli, jestem mistrzem analogii. Właściwie mam gotową analogię na temat tego, dlaczego lubię analogię: jeśli próbujesz wyjaśnić, czym jest ogień, komuś kto nigdy go nie widział ani nie miał okazji poczuć, wówczas możesz jedynie porównać go do czegoś innego”[13]. Potrafi więc przyrównać oświecenie do stawiania się wampirem, czy też uwspółcześnić przypowieść Platona o jaskini, a nawet wykorzystać grę na konsoli do tłumaczenia niektórych zagadnień duchowych. W książce pojawiają się często cierpkie słowa dotyczące różnych szkół duchowych, które w zasadzie trzeba porzucić, żeby faktycznie się przebudzić. Co interesujące, są to nie tylko eklektyczne koncepcje spod znaku New Age, lecz również wielkie tradycje duchowe Wschodu.   

Oświecenie duchowo niepoprawne (t.2)

Druga książka Oświecenie duchowo niepoprawne to opis „nauczania” McKenny poza Iowa, podczas podróży w interesach – nie wiadomo jednak jakich, co zresztą zgodnie z założeniem autora nie ma przecież znaczenia w kontekście poruszanej tematyki. Wyjątkiem jest tu wizyta w agencji marketingowej, która ma pomóc w promowaniu jego pierwszej książki. Jed odwiedza mniej lub bardziej przypadkowo spotkania duchowe, poznaje nowych ludzi, pomieszkuje u znajomych lub czasami przyjmuje gości w aktualnym miejscu pobytu. Struktura książki jest podobna jak w poprzedniej publikacji, a sama praca stanowi właściwie bezpośrednią kontynuację poprzedniczki zarówno w kontekście tematyki jak i formy prezentowania treści. Mamy więc krytykę różnych form duchowości, które uważają się za właściwe drogi do przebudzenia, choć w istocie tylko pogłębiają „stan snu”, a także fragmenty z poezji oraz literatury pięknej i duchowej. Pokazane są także kolejne pułapki i błędy na drodze do prawdy. Przedstawiony jest także bardzo mocny proces Duchowej Autolizy jednej z uczennic autora. Nawet jest wywiad prowadzony przez kogoś, kto książkę już przeczytał (wydawca?).

Ważną kwestią dla całego tomu jest nowa interpretacja Moby Dicka Hermana Melville’a. Ta klasyczna powieść zostaje przedstawiona jako przewodnik przebudzenia, w której główny bohater realizuje „Archetyp Wyrwania się z iluzji. Jak zaznacza autor:

Kapitan Ahab to znakomita kreacja, w dodatku jedyna w swoim rodzaju. Żadna inna postać w literaturze, filozofii czy religii nawet w przybliżeniu nie odpowiada opisowi tego nierozpoznanego archetypu. Ahab nie tylko mu odpowiada, on go definiuje.[14]

Nie ma w książce jednak monolitycznego wykładu duchowo-literaturoznawczego. Obserwacje dotyczące Moby Dicka są pofragmentowane w całej publikacji pomiędzy rozdziałami dotyczących innych historii. Tworzy to jednak spójną, idealnie dopełniającą się całość.

W Oświeceniu duchowo niepoprawnym możemy znaleźć następujące stwierdzenie: „Tak naprawdę są trzy cele tej podróży: człowiecza dojrzałość, urzeczywistnienie prawdy i odmienne stany świadomości”[15]. Publikacja mówi o wszystkich, z dużym naciskiem na urzeczywistnienie prawdy, czyli po prostu oświecenie. „Człowiecza Dorosłość” (tak nazywa ją autor), choć nie ma nic wspólnego z prawdą, nie jest deprecjonowana[16], inaczej jednak jest z odmiennymi stanami świadomości. Tematyka ta, choć sprecyzowana bardziej dopiero w drugim tomie, tak naprawdę dotyczy obu książek. Stąd też przejdźmy teraz do rozumienia przez McKennę stanu oświecenia.

Wszystko albo nic  – Oświecenie wg Jeda McKenny

Ten fragment jest nieco krytyczny, jak jednak się domyślasz, nie mogę tu mówić raczej o przebudzeniu z własnego doświadczenia. Stąd też posłużę się porównaniem do innego znanego mi autora piszącego o tych stanach, czyli Davida R. Hawkinsa (psychiatrę, nauczyciela duchowego i autora Mapy Poziomów Świadomości). Nie wiem, czy są to wszystkie różnice, natomiast te udało mi się wychwycić podczas lektury.

Jed następująco definiuje oświecenie: „Dla mnie to przebudzenie – urzeczywistnienie prawdy, permanentnie niedualna świadomość” [17]. Z kolei w innych miejscach tak opisuje stan, w którym przebywa: „[…] centralne miejsce, do którego zawsze powracam, gdzie się kieruję, składa się z podziwu, wdzięczności i wielkiej radości. Jest to wyraźny i naturalny stan przebudzonego spojrzenia na rzeczywistość”[18] i:

Nie utożsamiam się z moim własnym statusem – mężczyzny, osoby czy istoty ludzkiej. Odnoszę wrażenie, że życie przypomina dramat sceniczny i uważam za wielce zadziwiające to, że każdy szczerze identyfikuje się z postacią, którą gra. Oglądam swoje życie z rozbawieniem i dystansem. [19]

Ogólnie rzecz biorąc stan opisywany przez McKennę jest spójny z tym, co można znaleźć w pracach Hawkinsa. Podobnie rzecz się ma z tym, że autor Oświecenia duchowo niepoprawnego nie dąży do stania się guru, ani posiadania pieniędzy i sławy za swoje lekcje[20]. Tożsamo jak u autora Siły czy mocy, wydarzenie wokół Jeda zdarzają się w sposób synchroniczny[21] – niby są pozbawione ciągu przyczynowo-skutkowego, ale mają swoje sensowe połączenie. Różnice jednak tkwią w szczegółach, niektóre z nich są pozorne, inne natomiast wydają się bardziej poważne.

Zacznijmy może od osobliwego usposobienia Jeda, które wydaje się nie wpisywać w wizerunek osoby oświeconej. Można powiedzieć, że nie zachowuje należytej powagi, czasami jest chamski (np. nazywa ludzi „pieprzonymi kretynami”[22]), lubi czarny humor (widać to we wstępie do tomu pierwszego i od czasu do czasu w obu książkach), gry na konsolę, skoki spadochronowe itp. Kontrastuje to ze stylem pisania Hawkinsa, który jest pełen powagi i patosu. Co prawda autor Mapy Poziomów Świadomości w nagraniach dostępnych na youtube również korzysta z żartów, lecz mimo to jest ogromna różnica pomiędzy tym, jak zachowuje się na kartach książki Jed. Hawkins jednak świetnie wie, że taka osobowość u oświeconego jest możliwa, co widać w następującym cytacie z książki Oko w oko z Jaźnią:

Nisargsdatta Maharadż (poziom świadomości powyżej 700) palił niezliczone ilości indyjskich papierosów, walił pięścią w stół, gdy się wzburzył i okazywał swoją zwykłą osobowość. Mistrz zen może być bardzo obcesowy i ostry; jednak miłość jest taka sama we wszystkich, tylko wyrażona inaczej[23]

Duża różnica pomiędzy tymi dwoma autorami wiąże się z pewnością z pojęciem wspomnianej miłości. McKenna mówi, że trzeba porzucić wszelkie więzi międzyludzkie w drodze do oświecenia[24], a więc też miłość w potocznym znaczeniu. Hawkins, jak widać po powyższym cytacie jest nieco innego zdania, choć miłość rozumie szerzej, jako postawę względem świata – mowa tu o bezwarunkowej miłości do wszystkiego, co istnieje[25]. Jed jest również sceptyczny do takiej miłości i jej związku z oświeceniem. Mówi nawet, że bezwarunkowa miłość to „kit”, który ktoś sprzedał ludziom i nie ma ona zbyt wiele wspólnego z przebudzeniem[26]. McKenna pisze również:

Jeśli masz na myśli to, czy można pójść na ugodę w sprawie oświecenia – czy nie musisz się obudzić, aby doznać przebudzenia – odpowiedź brzmi „nie”. Jeśli masz na myśli to, czy możesz przeżyć uduchowione, pełne współczucia życie i nadal wychowywać dzieci, mieć dom, portfel akcji oraz zrobić karierę i całą resztę, to zakładam, że odpowiedź brzmi „tak”, ale to naprawdę nie moja sprawa[27]

Powyższe przekonania przeczą życiu Hawkinsa, przy którym do końca życia była jego małżonka Susan J. Hawkins[28], a sam w stanie oświecenia prowadził pracę duchowo-badawczą oraz klinikę psychiatryczną. Faktycznie jednak w momencie samego przebudzenia autor Mapy Poziomów Świadomości przebywał długo w odosobnieniu, ale później był w stanie powrócić do w miarę normalnego życia[29]. Może droga Jeda musiała być samotna, ale pytanie czy faktycznie dotyczy to każdego?

W swoich publikacjach Jed pisze, że albo jest się oświeconym albo nie („Cóż, nie istnieje częściowe oświecenie”[30]). Nie ma żadnych stanów po środku. Przebudzenie jest absolutne, albo nie ma go wcale. Badania duchowe Hawkinsa mówią co innego:

W przeszłości zakładano, że istnieją tylko dwa możliwe stany świadomości.: nieoświecony (ego/umysł) i oświecony (poza ego), nazywany też „nie-umysłem” […]. W oparciu o badanie świadomości jak również wewnętrzne doświadczenie, zdecydowanie mogę stwierdzić, że tak nie jest.[31]

Stworzona przez Hawkinsa logarytmiczna liczbowa (1-1000) Mapa Poziomów Świadomości (więcej o niej we wcześniej podlinkowanym artykule) pokazuje, że oświecenie mieści się w przedziałach 600-1000, gdzie 1000 to pełne oświecenie[32]. Ta rozbieżność liczbowa wskazuje właśnie, że istnieją rozmaite odmiany zaawansowania interesującego nas stanu. W związku jednak z tym, że McKenna najprawdopodobniej nie zna koncepcji Hawkinsa (nigdy o niej nie wspomina), musi korzystać ze swojego własnego doświadczenia, w którym bez odniesienia do jakieś skali, nie jest pewnie w stanie wykryć różnych niuansów.

Jak wspomniałem Jed odróżnia oświecenie od odmiennych stanów świadomości. W tym również uważa, że przebudzić nie można się ot tak po prostu:

Kiedy ktoś mówi, że nagle stał się oświecony, prawdopodobnie ma na myśli transformację spowodowaną przez transcendentalne doświadczenie – doznanie mistycznego zjednoczenia lub jakieś jego odmiany. To potężne przeżycie i może mieć całkiem przełomowy charakter, ale to nie jest oświecenie. Oświecenie nie robi takiego wrażenia i nie pojawia się niczym objawienie.[33].

Jak wiemy z biografii Hawkinsa, psychiatra ten doświadczył stanu przebudzenia po poddaniu swojego życia Bogu[34]. Stało się to w jedną noc, podczas, gdy u McKenny proces przebudzenia jest żmudnym paleniem własnego ego na drodze Duchowej Autolizy. W kontekście tego, co mówi Jed, można stwierdzić, że autor Mapy Poziomów Świadomości wcale nie doznał oświecenia. Możemy też pokusić się o inny wniosek. Jed monopolizuje swoje doświadczenie, bo tylko takie zna i tylko w ten sposób widzi drogę do oświecenia. Przedstawia po prostu swój, znany sobie szlak, którym doszedł do tego stanu. Innych w zasadzie nie zna, stąd też się z nimi nie zgadza. Hawkins pokazuje natomiast inne, szersze możliwości, które mogą pomóc adeptom dążącym do przebudzenia  (m. in. takie jak medytacja, wyciszanie umysłu czy choćby technika uwalniania)[35].

Moje zastrzeżenie budzi też ustanowienie Moby Dicka jako uduchowionej książki, która jest ważna dla przebudzenia. Hawkins na swojej mapie książki autora tego klasyka umieszcza na poziomie 460 jednostek, czyli racjonalnym, ale nie związanym z wysokimi stanami duchowości[36]. Możliwe jednak, że powieść o wielkim wielorybie kalibruje na więcej, a inne utwory Melville’a na mniej i dlatego łączna nota jest taka, a nie inna. Samej kalibracji Moby Dicka nie potrafię jednak nigdzie znaleźć, a sam nie wykonuję kalibracji, więc moje wyniki mogłyby być niewłaściwie.

Hawkins wspomina o tym, że osoba oświecona wpływa samą swoją obecnością na cały świat. Chodzi o promieniowanie energii, która równoważy negatywność świata, a także wpływa ogólnie na rozwój świadomości całego świata, w tym szczególnie uczniów danego nauczyciela[37]. Energia ta może również przez samą obecność uzdrawiać. Jed nie piszę o czymś takim. Być może jednak tak oddziałuje na rzeczywistość, ale nie jest po prostu świadom tego procesu? Co prawda w Oświeceniu duchowo niepoprawnym pojawia się historia uzdrowicielki, która odarła swoje życie z iluzji i po ciężkim wypadku uzdrowiła siebie, nie ma jednak jasno określonego tego, czy jest ona „przebudzona”, czy nadal „śpi”[38].

Nie ma co ukrywać, różnice pomiędzy oświeceniem w kontekście Hawkinsa i McKenny są faktem. Niektóre trudno wyjaśnić, inne są po prostu pozorne. Są też takie, które prawdopodobnie wynikają z posiadania pewnych narzędzi lub ich braku. Hawkins miał przecież na podorędziu swój test mięśniowy. Często korzystał z niego również podczas swoich wykładów odpowiadając na różne wątpliwości i pytania[39]. Jed nie miał takiego narzędzia, stąd też opisywał wyłącznie to, czego sam doświadczył.

Czy warto sięgnąć po książki McKenny?

Czas podsumować. Myślę, że książki Duchowe oświecenie. Cholernie osobliwe i Oświecenie duchowo niepoprawne to ważne publikacje z zakresu duchowości. Każda osoba zainteresowana rozwojem w tym obszarze powinna skonfrontować się z treściami zawartymi w tych pozycjach. Trudno mieć do nich obojętny stosunek. Informacje potrafią zaskakiwać – autor potrafi nas mentalnie uszczypnąć, dać kuksańca, a czasem nawet i spoliczkować. Pokazuje swoje doświadczenie i swoją drogę, a także pomaga rozeznać się w tym, czego tak naprawdę oczekuje Czytelnik od duchowości. Trzeba się po prostu z tym zmierzyć, a po lekturze, niezależnie od tego, czy zgodzisz się z podejściem autora, czy nie, będziesz z pewnością nieco inaczej patrzył na świat. Odpowiadając jeszcze na pytanie z tytułu recenzji, to oświecenie wg McKenny jest zdecydowanie cholernie osobliwe i duchowo niepoprawne, ponieważ, jak się okazuje, istnieje ogromna przepaść pomiędzy tym, co na temat tego stanu myślimy, a to jak on w istocie może wyglądać.

Julian Strzałkowski - pasjonat rozwoju osobistego, psychologii i duchowości, autor bloga: julianstrzalkowski.wordpress.com

[1] https://virgobooks.pl/content/55-nasi-autorzy.html

[2] J. McKenna: Duchowe oświecenie. Cholernie osobliwe. Tłum. W. Skałoń. Warszawa 2021, s. 9.

[3] Tamże, s. 310.

[4] Tamże.

[5] Zob. A. Miernik: Domeny wyobraźni. Andersen i Jung. Kraków 2015. (Zachęcam też do lektury mojej recenzji tej publikacji: http://artpapier.com/index.php?page=artykul&wydanie=298&artykul=5466 )

[6] https://realization.org/p/jed-mckenna/who-is-jed-mckenna.html

[7] J. McKenna: Duchowe oświecenie…, s. 298.

[8] Tamże, s. 298.

[9] Tamże, s. 74.

[10] Tamże, s. 79.

[11] Tamże, s. 55.

[12] Tamże, s. 70.

[13] Tamże, s. 126.

[14] J. McKenna: Oświecenie. Duchowo niepoprawne. Tłum. B. Pierga. Warszawa 2022, s. 134.

[15] Tamże, s. 82.

[16] Zob. Tamże, s. 128, 314.

[17] J. McKenna: Oświecenie duchowo niepoprawne…, s. 82.

[18] J. McKenna: Duchowe oświecenie…, s. 224.

[19] Tamże, s. 89-90.

[20] Zob. D.R. Hawkins: Przekraczanie poziomów świadomości. Schody do oświecenia. Tłum. K. Dumińska. Warszawa, s. 237-268.

[21] Por. D. R. Hawkins: Oko w oko z Jaźnią. Przed którą nic nie jest ukryte. Tłum. K. Dumińska. Warszawa 2014.

[22] J. McKenna: Oświecenie duchowo niepoprawne, s. 26.

[23] D. R. Hawkins: Oko w oko z Jaźnią…, s. 355.

[24] J. McKenna: Duchowe oświecenie…, s. 66.

[25] https://technika-uwalniania.com/david-hawkins-o-milosci/

[26] J. McKenna: Oświecenie duchowo niepoprawne…, s. 361.

[27] Tamże, s 161.

[28] https://veritaspub.com/dr-hawkins/

[29] D.R. Hawkins: Oko w oko z Jaźnią…, s. 1-30.

[30] J. McKenna: Duchowe oświecenie…, s. 267.

[31] D. R. Hawkins: Doświadczanie rzeczywistości. Na drodze do oświecenia. Tłum. H. Smagacz. Warszawa 2018, s. 207.

[32] Zob. D.R. Hawkins: Przekraczanie poziomów świadomości. Schody do oświecenia. Tłum. K. Dumińska. Warszawa, s. 237-268.

[33] J. McKenna: Duchowe oświecenie…, s. 164.

[34] D. R. Hawkins: Doświadczanie rzeczywistości…, s. 13.

[35] Zob. D.R. Hawkins: Oko w oko z Jaźnią…, s. 134-135, D.R. Hawkins: Technika Uwalniania. Podręcznik rozwijania świadomości. Tłum. A Rutkowska. Warszawa 2016.

[36] D.R. Hawkins: Prawda czy fałsz. Metoda rozróżniania i przykłady kalibracji. Tłum. H. Smagacz. Warszawa 2020, s. 57.

[37] D.R. Hawkins: Przekraczanie poziomów świadomości…, s. 251.

[38] J. McKenna: Oświecenie duchowo niepoprawne…, s. 280-288

[39] Zob. np. https://www.youtube.com/watch?v=rwIvyaQuvfE&t=216s



Oświecenie duchowo niepoprawne - okładkaDUCHOWE OŚWIECENIE
Trylogia oświecenia cz. 1

Jed McKenna

Zdecydowana większość światowych autorytetów w dziedzinie oświecenia sama nie jest oświecona. Nie chodzi o miłość, współczucie czy świadomość. Nie chodzi o to, aby stać się lepszą lub szczęśliwszą osobą. Nie chodzi o rozwój osobisty czy duchowy. Chodzi o prawdę. 

Błędne wyobrażenie na temat oświecenia stanowi główny temat tej książki, ponieważ jest kluczową przeszkodą w dążeniu do oświecenia. Nikt tam nie dociera, ponieważ nikt nie wie, gdzie to jest, a ci, którym powierza się wskazywanie drogi, z różnych powodów wskazują niewłaściwy kierunek. Sednem tego nieporozumienia jest przekonanie, że nieprzemijający stan niedualnej świadomości – oświecenie i przemijające doświadczenie kosmicznej świadomości są równoznaczne, podczas gdy w rzeczywistości są zupełnie ze sobą niezwiązane…

baner




Oświecenie duchowo niepoprawne - okładkaOŚWIECENIE DUCHOWO NIEPOPRAWNE
Trylogia oświecenia cz. 2

Jed McKenna

Druga część Trylogii oświecenia, kontynuacja książki "Duchowe oświecenie" autorstwa Jeda McKenny. Przyglądamy się zmianie jakiej dokonuje w sobie Jolene.

Bycie miłym i uprzejmym, siedzenie w kwiecie lotosu, odprawianie rytuałów trzy razy dziennie nie uchroni nas przed życiem. Dopóki nie nastąpi przełom w naszej świadomości, dopóki nie utożsamimy się z tym czym naprawdę jesteśmy, żyjemy jak dzieci. Można przeżyć życie śniąc, można też się przebudzić i wziąć z życia więcej. 

Autor niejako przy okazji dokonuje też zaskakującej interpretacji znanej lektury – „Moby Dicka” H. Melville’a.

baner





Powiązane posty

Udostępnij tę treść